Violetta Villas wyszła ze szpitala
Po blisko trzech tygodniach Violetta Villas opuściła Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Stroniu Śląskim (Dolnośląskie). W tym czasie z jej posesji w Lewinie Kłodzkim wywiezione zostały wszystkie zwierzęta, a podwórko i dom zostały posprzątane.
19.01.2007 16:10
Po Villas do szpitala przyjechał jej pełnomocnik Zbigniew Świt i menedżer Andrzej Sikora. Pani Villas złożyła wniosek o wyjście i nie było przeciwwskazań do odmowy- powiedział Sikora.
Artystka zaraz po wyjściu ze szpitala powiedziała, że jest bardzo szczęśliwa i czuje się dobrze, tak jak przez cały czas kiedy tam przebywała. Aż mi się chce płakać z radości. Bo jak się może czuć człowiek wypuszczony na wolność po takim doświadczeniu - opowiadała Villas.
Zapytana o najbliższe plany powiedziała, że najpierw pojedzie zobaczyć swój dom w Lewinie Kłodzkim, a następnie do innego miejsca żeby odpocząć. Póki co chcemy utrzymać w tajemnicy, gdzie będzie pani Villas, żeby naprawdę mogła odpocząć. Ale już wkrótce zorganizujemy konferencję prasową, na której sama artystka wyjaśni co się z nią działo przez ostatnie trzy tygodnie - wyjaśnił Sikora.
Tymczasem na posesji Villas trwają porządki. Jak poinformował we wtorek wójt Lewina Kłodzkiego Bolesław Kędzierewicz, tego dnia rozpoczęła się tam deratyzacja. Sprzątania oraz dezynfekcji, nieodpłatnie podjęli się pracownicy schroniska dla zwierząt w Dzierżoniowie.
Posprzątamy i wyremontujemy dom tak, aby pani Villas mogła tam żyć w godnych warunkach. Wszystko robimy nieodpłatnie, a wspierają nas m.in. artyści z Warszawy, którzy zbierają pieniądze na ten cel- powiedział Jerzy Tomala, z dzierżoniowskiego schroniska. Dodał, że pracownicy schroniska robią to, ponieważ od lat znają artystkę i darzą ją dużą sympatią.
Po tym, jak blisko trzy tygodni temu Villas trafiła do Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Stroniu Śląskim (woj. dolnośląskie), władze powiatowe i gminne zlikwidowały prowadzone przez artystkę w Lewinie Kłodzkim przytulisko. Z posesji w Lewinie Kłodzkim, wywieziono do schronisk w sumie ponad 100 psów i kilka kóz.