Violetta Villas odda część swojego zwierzyńca
Do środy znana polska piosenkarka Violetta
Villas ma czas na podpisanie dokumentów, w których wyrazi zgodę
na zabranie z jej posesji przynajmniej części z prawie 300
przebywających tam psów i kotów.
Zdaniem władz Lewina Kłodzkiego, gdzie mieszka artystka, Villas nie zapewnia właściwych warunków sanitarnych swoim zwierzętom.
Pani Violetta wyraziła już ustną zgodę na zabranie z jej posesji przynajmniej części zwierząt. W poniedziałek udało się ustalić, że stosowne dokumenty zostaną podpisane w środę - powiedział wójt Lewina Kłodzkiego na Dolnym Śląsku Bolesław Kędzierewicz. Dodał, że taki dokument-deklaracja jest niezbędny - artystka musi wyrazić zgodę, aby władze weszły na jej posesję i zabrały zaniedbane zwierzęta.
Wójt dodał, że już zgłaszają się osoby po zwierzaki. Wśród chętnych są osoby prywatne i schroniska dla zwierząt z całej Polski, które oferują swoją pomoc. Kędzierewski przyznał, że taka pomoc jest bardzo potrzebna - gmina nie jest w stanie zająć się wszystkimi czworonogami zamieszkującymi na posesji artystki.
Powiatowy lekarz weterynarii uważa, że Villas nie zapewnia właściwych warunków zwierzętom, nie ma kartotek, nie wiadomo zatem na co zwierzaki chorowały, czy były szczepione. Nie jest znana dokładna liczba zwierząt.
Bałagan, błoto, poniszczone budy i brak nadzoru sprawiają, że sytuacja - zdaniem weterynarza - wymaga interwencji i znalezienia szybkiego rozwiązania. Smród jest nie do wytrzymania - mówił jeden z mieszkańców Lewina Kłodzkiego. Dodał, że początkowo mieszkańcy liczyli, że gdy do Lewina wróci Villas, małe miasteczko na Dolnym Śląsku stanie się sławne. Nikt jednak nie liczył na taką sławę.