Violetta Villas na prezydenta
Violettę Villas na prezydenta RP zaproponował Waldemar Frydrych, twórca Pomarańczowej Alternatywy. Artystka była zaskoczona propozycją, ale obiecała przemyśleć sprawę.
Villas odwiedziła Wrocław w czwartek, aby udzielić poparcia Tadeuszowi Szczyrbakowi (PSL), swojemu - jak mówiła Villas - przyjacielowi, który pomaga jej w opiece nad zwierzętami. W Lewinie Kłodzkim (woj. dolnośląskie), gdzie obecnie mieszka, Villas zajmuje się 302 kotami i prawie 200 psami.
Ostatecznie jednak spotkanie wyborcze, za sprawą Frydrycha - twórcy prześmiewczego wobec PRL-owskich władz opozycyjnego ruchu młodych ludzi z lat 80. - przerodziło się w rozmowę Villas z dziennikarzami, którzy wypytywali ją o jej preferencje wyborcze. Szczyrbak z uśmiechem przysłuchiwał się wywodom artystki.
Frydrych zapewnił Villas, że jeśli ta zdecyduje się kandydować na prezydenta w przyszłych wyborach, to on sam będzie ją popierać i zrobi wszystko, aby artystce pomóc w kampanii prezydenckiej.
Gdyby tak było, zastanowiłabym się. Ale zaskoczył mnie pan. Dla mnie to wielka niespodzianka, za którą dziękuję - mówiła artystka kokieteryjnie uśmiechając się do Frydrycha.
Pytana przez dziennikarzy, dlaczego nie startuje w obecnych wyborach parlamentarnych, Villas przyznała, że nie odważyłaby się nigdy pomyśleć, czy potrafiłaby coś takiego robić. Chyba, że miałabym mądrych doradców, to może wtedy tak, ale nie pomyślałam nigdy o tym. Może od tej pory pomyślę - mówiła artystka, która wcześniej przyznała, że nie specjalnie interesuje się polityką.(kam)