Uzbrojony strażnik aresztu poddał się
43-letni strażnik więzienny Krzysztof W., który zabarykadował się z bronią w wieży aresztu w Jeleniej Górze, oddał się w ręce policji.
Wcześniej szef aresztu Stanisław Kutrowski poinformował, że negocjatorom udało się nawiązać ze strażnikiem kontakt telefoniczny.
Kutrowski dodał, że zna dobrze Krzysztofa W., bo sam go przyjmował do pracy. Był dobrym pracownikiem; nie było z nim nigdy żadnych problemów - dodał. Szef aresztu przyznał, że słyszał o jakimś konflikcie W. z jego bezpośrednim przełożonym, ale nie przywiązuje do tego większej wagi, bo to raczej była tylko sprzeczka. Kutrowski uważa, że nie to było powodem całej sytuacji. Wydaje mi się, że nie chodzi o sprawy zawodowe - powiedział o zachowaniu strażniku.
Jak powiedziała rzeczniczka Służby Więziennej, Luiza Sałapa, funkcjonariusz - sierżant z 10-letnim stażem - między godz. 10 a 11 oddał pięć strzałów z kałasznikowa w ziemię. Następnie zabarykadował się w wieży strażniczej, gdzie pełnił służbę na "posterunku uzbrojonym" i zerwał łączność.
Mężczyzna nie wysuwał żadnych żądań i nie podejmował z nikim rozmów. Siedział w wieży na krześle umieszczonym na klapie wejściowej do obiektu. Czasem wychodził jednak na krótko na galerię wieży; dziennikarka PAP dostrzegła, że nie miał wtedy przy sobie broni długiej. Początkowo funkcjonariusz miał swoją broń przywiązaną do ręki, potem ją odłożył.
8 kwietnia wrócił on z dłuższego, ponadmiesięcznego zwolnienia lekarskiego. Sałapa podkreśliła, że przed przystąpieniem do pracy musiał dostarczyć zaświadczenie lekarskie, także od psychologa. Strażnik dostarczył zaświadczenie od psychologa o braku przeciwwskazań do pełnienia służby. Zaświadczenie jest z kwietnia, a zatem aktualne- dodała Sałapa.
Przyznała, że mężczyzna miał "jakiś konflikt" ze swym przełożonym. Sałapa nie znała szczegółów sprawy, dodała jedynie, że postępowanie wyjaśniające w tej sprawie zawieszono ze względu na zwolnienie lekarskie strażnika.
Areszt śledczy znajduje się w centrum Jeleniej Góry na tyłach tamtejszego sądu. Na miejscu są policyjni antyterroryści. Okoliczne ulice zamknięto dla ruchu i pieszych, jednak w pewnym oddaleniu od odgrodzonego przez służby budynku gromadzą się liczni gapie.
Luiza Sałapa poinformowała, że przy przyjmowaniu do Służby Więziennej obowiązują kilkustopniowe badania lekarskie, m.in. testy psychologiczne. Wielu kandydatów po nich odpada- dodała. Ci, którzy przejdą dalej, są badani m.in. przez psychiatrów i neurologów. Pozytywne orzeczenie komisji lekarskiej jest jednym z warunków przyjęcia do służby. Co kilka lat funkcjonariusze przechodzą badania kontrolne, w zależności od stanowiska pracy (praca z bronią, konwojowanie osadzonych itp.)
Nigdy jednak wszystkiego nie da się przewidzieć- tak rzeczniczka odpowiedziała na pytanie czy zrobiono wszystko, by zapobiec tej sytuacji.