Uwalnianie seksualnych niewolnic Państwa Islamskiego
The Liberation of Christian and Yazidi Children of Iraq (CYCI) zajmuje się wykupem niewolników z Państwa Islamskiego. Fundacja uwalnia chrześcijańskie oraz jazydzkie kobiety i dzieci, często wykorzystywane seksualnie, ale jej działania wzbudzają kontrowersje, ponieważ pieniądze za okupy wspierają islamskich terrorystów. Serwis Daily Beast opisał, jak w praktyce wyglądają transakcje koordynowane przez CYCI.
04.09.2015 | aktual.: 04.09.2015 16:50
- Rodziny przychodzą do nas, mówią że są w kontakcie z pośrednikami, mają wszystko zorganizowane, ale potrzebują pieniędzy - opowiada Amy Beam z CYCI. Organizacja płaci do trzech tysięcy dolarów za jedną osobę. Często jej rolą jest wytargowanie jak najniższej stawki u pośrednika, który zapewnia kontakt z właścicielami niewolników.
Reporter serwisu Daily Beast przyglądał się negocjacjom, w których Beam pomagała uwolnić córki jednego z jazydów. Po początkowym impasie spowodowanym zbyt wygórowanymi żądaniami pośrednika, udało się osiągnąć porozumienie. Sam odbiór kobiet również jest koordynowany przez personel CYCI. Transakcje są objęte tajemnicą i tylko niewielka część osób jest zaznajomiona z procesem. - Nie wiem, jak dochodzi do transakcji, są ściśle kontrolowane przez CYCI - przyznaje Amy Beam.
Beam sądzi, że choć opłacanie pośredników może być wątpliwe moralnie, to ich udział jest niezbędny. - To bardzo rzadkie, by kobieta uciekła sama - mówi aktywistka i dodaje, że pośrednicy często nie należą do Państwa Islamskiego, a tylko żyją na jego terytorium. Pierwotni właściciele niewolnic nie zdają sobie sprawy, że pośrednicy, którzy je odkupują, zamierzają je później odsprzedać rodzinom. Amy Beam mówi, że zna nawet przypadki pośredników, którzy zostali zabici za próbę zwrócenia kobiet do ich rodzin.
Kontrowersje wokół "Schindlera"
Fundacja została założona przez kanadyjskiego Żyda Steve'a Mamana. Mężczyzna został okrzyknięty w mediach "żydowskim Schindlerem", od nazwiska niemieckiego przemysłowca, który ratował Żydów w czasie II wojny światowej. Maman twierdzi, że dzięki jego staraniom i datkom na rzecz fundacji udało się uratować już ponad 130 osób (czytaj więcej). Jego działalność wzbudza kontrowersje. W ubiegłym tygodniu na łamach serwisu Vice News pojawił się list otwarty 20 jazydzkich liderów, którzy domagają się przedstawienia dowodów na to, że Maman faktycznie pomógł uwolnić 130 osób. Argumentują również, że medialny rozgłos szkodzi tak delikatnej materii jak wyzwalanie niewolników.
Zachodzi także podejrzenie, że płacąc okupy na rzecz Państw Islamskiego fundacja łamie kanadyjskie prawo, które wyraźnie zakazuje finansowania grup terrorystycznych.
Częściowa odpowiedź
Założyciel fundacji odpiera te zarzuty i twierdzi, że kontrowersje tylko mu pomagają. Od czasu rozpętania medialnej afery dotacje na rzecz fundacji wzrosły. Według Mamana, wpłaty napływają "co 10-15 minut".
Pieniądze z okupów są jednym z głównych źródeł zarobku Państwa Islamskiego, obok grabieży zajętych terenów, sprzedaży ropy naftowej i antyków. Według szacunków amerykańskiego Departamentu Stanu, Państwo Islamskie zarobiło na okupach 20 mln dolarów (dane z października ub. r.). Steve Maman twierdzi jednak, że jego wpłaty są zaledwie kroplą w morzu pieniędzy samozwańczego kalifatu. Jak podaje, płaci 2-3 tys. dol. za jedną osobę.
Szef fundacji twierdzi także, że jego organizacja pada ofiarą władz w Iraku. Jego zdaniem skorumpowani politycy widzą w CYCI konkurencję. Maman nie odpowiedział na list jazydzkich liderów, ale opublikował zdjęcia niektórych rodzin, które - jak podaje - udało mu się połączyć.