Uwaga! Żmije atakują!
Już 6 osób trafiło do starogardzkiego szpitala po tym, jak ukąsiła je żmija zygzakowata. Lekarze obawiają się, że podczas tegorocznych wakacji zostanie pobity rekord ukąszeń.
25.07.2006 | aktual.: 25.07.2006 11:31
U wszystkich osób, które do nas trafiły, stwierdziliśmy ukąszenia kończyn dolnych - potwierdza Krzysztof Gruszko, p.o. ordynator oddziału ratunkowego w Specjalistycznym Szpitalu św. Jana w Starogardzie Gd. - Pacjenci otrzymali w porę antytoksynę i inne leki. Jednak jeśli osoba, która zostanie ukąszona, nie zgłosi się do lekarza, to będzie cierpiała na wymioty. Ukąszeniu towarzyszy też wysoka gorączka, która może prowadzić nawet do utraty przytomności. Najgorszy jest ból w miejscu, gdzie żmija ukąsi. Przykładowo rana na nodze tworzy obrzęk, a kolejno martwicę tkanek.
- W tym roku zauważyliśmy zwiększoną liczbę żmij - mówi Andrzej Schleser, z Nadleśnictwa Starogard Gd. - Jest to efekt tego, że żmijom nie brakuje pożywienia. Mają pod dostatkiem gryzoni myszowatych. Dlatego należy patrzeć pod nogi. Żmiję można spotkać nie tylko w lesie, ale też na obrzeżach lasów, podmokłych łąkach czy polanach. Lubi także wygrzewać się na kamieniach. Pamiętajmy, aby przed wizytą w lesie założyć spodnie z długimi nogawkami.
Żmija, choć niebezpieczna dla człowieka, znajduje się pod ochroną. Nie wolno jej zabijać, bo grozi to karą. Leśniczy podpowiada, aby nie podchodzić do żmii ani jej nie drażnić. Gdy wyczuje niebezpieczeństwo, ucieka przed człowiekiem. Atakuje dopiero wtedy, gdy jest osaczona.
Co zrobić, jak ukąsi
Najlepiej od razu skontaktować się z pogotowiem lub bezzwłocznie udać się do lekarza. Dobrze jest też zabezpieczyć jałowym opatrunkiem ranę, by nie doszło do zakażenia. Po ukąszeniu nie jest wskazane chodzenie (w przypadku rany nogi), ponieważ wówczas jad żmii szybciej się rozchodzi w organizmie, co prowadzi do szybszego osłabienia. Lekarze zabraniają stosowania leków na własną rękę.
Sebastian Dadaczyński