Utopił 4‑letniego syna, dwóch starszych zadźgał nożem
Wyniki sekcji zwłok trzech chłopców w wieku 4,
12 i 15 lat, którzy zostali zamordowani przez własnego ojca w
Kutnie (Łódzkie), wskazują, że najmłodsze z dzieci zostało
utopione, a dwaj starsi chłopcy zginęli od ciosów zadanych nożem.
Po dokonaniu zbrodni 40-letni mężczyzna popełnił samobójstwo.
15.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 08:04
Przeprowadzone zostały sądowo-lekarskie sekcje zwłok zamordowanych chłopców oraz ich ojca-40-letniego Bogdana Ch.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że do zgonu najmłodszego z chłopców doszło w następstwie gwałtownego uduszenia w mechanizmie utonięcia. U pozostałych chłopców stwierdzono po sześć ran kłutych. Przyczyną zgonu był krwotok wewnętrzny i zewnętrzny będący następstwem spowodowanych obrażeń - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Według prokuratury śmiertelne ciosy zostały prawdopodobnie zadane nożem, który znaleziono w mieszkaniu.
Wstępne ustalenia sekcji zwłok mężczyzny potwierdzają, że popełnił on samobójstwo, a śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia spowodowanego uciskiem pętli na szyi. Nie stwierdzono udziału osób trzecich w śmierci mężczyzny.
Śledczy dotąd nie przesłuchali matki dzieci, bowiem kobieta jest wciąż w ciężkim stanie psychicznym. Przesłuchani zostali sąsiedzi i znajomi, członkowie rodziny, a także koledzy z pracy zarówno mężczyzny, jak i matki dzieci.
Prokuratura nadal nie chce ujawniać treści listu pożegnalnego pozostawionego przez zabójcę.
W mieszkaniu znaleziono zapiski sporządzone przez Bogdana Ch., ale prokuratura nie będzie ujawniać ich treści.Mają one charakter bardzo osobisty i będą one miały znaczenie dla ustalenia motywów działania mężczyzny - podkreślił Kopania.
Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną tragedii były nieporozumienia pomiędzy małżonkami; prawdopodobnie kobieta chciała się rozwieść z mężem.
Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę w jednym z mieszkań w Kutnie. Makabrycznego odkrycia dokonała 36-letnia matka chłopców, która wróciła w sobotę do domu po kilkudniowej nieobecności. Ponieważ nikt z domowników nie otwierał, ani też nie odbierał telefonu, a kobieta nie miała kluczy od mieszkania, o pomoc poprosiła brata. Mężczyzna wyważył drzwi. W dwupokojowym mieszkaniu znaleziono zwłoki czterech osób - trójki synów kobiety oraz jej męża.
Zwłoki najstarszego 15-letniego syna znaleziono w łazience, na jego ciele było sześć ran kłutych. 4-letni chłopiec leżał w swoim łóżku, był ubrany w piżamkę; dziecko nie miało żadnych obrażeń zewnętrznych. 12-latek leżał w ostatnim pokoju; miał także sześć ran kłutych. Ciało ojca wisiało na klamce od drzwi łazienki. Według policji mieszkanie było posprzątane, nie widać było śladów walki.
Jak ustalono, w dzień zabójstwa zaniepokojona rozmową telefoniczną z mężem matka dzieci poprosiła sąsiadkę, aby zajrzała do mieszkania. Kobieta była w nim ok. godz. 20 i nie zauważyła niepokojących sygnałów. Według nieoficjalnych informacji, najmłodsze dziecko miało już spać, a starsi chłopcy siedzieli przy komputerze. Do tragedii doszło prawdopodobnie dwie godziny później.