Utknęli na ziemi niczyjej. Atakowani, gdy chcieli uciec
Żaglówka z 52 imigrantami dryfowała u wybrzeży wyspy Falconera. Po zatrzymaniu łodzi okazało się, że na tzw. ziemi niczyjej między Grecją a Turcją utknęła spora grupa uchodźców. - To pokazuje ciemną stronę polityki migracyjnej UE - powiedział Euronews jeden z analityków.
Grecka Straż Przybrzeżna poinformowała o uratowaniu, 8 sierpnia, kolejnej grupy imigrantów. 52 osoby, w tym 43 mężczyzn, 3 kobiety i 6 dzieci były stłoczone na małej łódce, w pobliżu niezamieszkanej wyspy Falconera.
Utknęli na ziemi niczyjej
Okazało się, że na niewielkiej wyspie między Grecją a Turcją, na granicy Unii Europejskiej, od kilku tygodni koczuje spora grupa uchodźców. Organizacje pozarządowe podniosły larum tym bardziej, że - jak podaje Euronews - uchodźcy mieli być brutalnie atakowani za każdym razem, gdy próbowali uciec do któregokolwiek kraju.
Europejska Sieć Monitorowania Przemocy na Granicach (BVMN) oskarżyła grecką i turecką armię o odbijanie piłeczki i przerzucanie imigrantów z jednego terytorium na drugie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grupa Alarm Phone wydała oświadczenie, z którego wynika, że grupa imigrantów - głównie z Syrii i Iraku - doznała "barbarzyńskiej przemocy" podczas tygodni koczowania na wyspie, pomimo wielokrotnych apeli do władz o ich ewakuację. Dwóch członków grupy zaginęło, prawdopodobnie nie żyją. Niektórzy są ranni.
Po europejskim kryzysie migracyjnym w 2015 r. Grecja systematycznie była oskarżana o zatrzymywanie migrantów oraz zmuszanie ich do zawrócenia i opuszczenia UE - podaje Euronews.
BVMN i inne tego typu organizacje odnotowały wiele przypadków "wypychania" imigrantów na małe, bezimienne wyspy na rzece Evros. Imigranci zginęli podczas próby odpłynięcia lub zostali zmuszeni do pozostania na wyspie przez długi czas w mokrych ubraniach i na mrozie, zwykle bez wody i zapasów - pisze Euronews.
- Przemoc to rutyna i codzienność. Ludzie umierają i znikają - mówi Hope Barker, analityczka z BVMN.