"Usunięcie z lektur Gombrowicza i Witkacego to powrót PRL"
Usunięcie z listy lektur szkolnych utworów:
Gombrowicza, Witkacego, Herlinga-Grudzińskiego czy Kafki, to
powrót do listy lektur z PRL - uważają senator Edmund Wittbrodt
(PO) i poseł Rafał Grupiński (PO). Przypomnieli, że o wprowadzenie
właśnie tych autorów do listy zabiegała przed laty "Solidarność".
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 17:28
Mamy dziś do czynienia z chichotem historii - powiedział Grupiński. Jak mówiłna konferencji prasowej, resort edukacji w miejsce utworów istotnych dla rozwoju młodego człowieka, mówiących o najważniejszych dylematów moralnych, uczących, trudnych dojrzałych wyborów zaproponował czytadła.
W miejsce usuwanego w listy lektur Herlinga-Grudzińskiego wprowadzane są książki przewodniczącego PRON, głównego wsparcia twórców stanu wojennego, Jana Dobraczyńskiego. Zamiast wybitnego pisarza, wprowadza się autora czytadeł - podkreślił Grupiński. Jego zdaniem, to kompromitacja polskiej edukacji, to nie powinno się nigdy wydarzyć.
Przypomniał, że z listy lektur zniknąć mają także utwory Goethego, Conrada i Dostojewskiego. Zdaniem posła PO, to tzw. równanie w dół.
Grupiński zwrócił także uwagę, że w kanonie najnowszą książką prozatorską jest "Kamień na kamieniu" Myśliwskiego wydany na początku lat 80. To literatura sprzed ćwierć wieku - zaznaczył. Dodał, że jeśli chodzi o poezję, to najbardziej współcześni poeci na liście to Barańczak i ks. Twardowski. Jego zdaniem, odcina się w ten sposób uczniów od literatury współczesnej.
Ciekaw jestem co na ten temat myśli minister kultury Kazimierz Ujazdowski? - pytał Wittbrodt. Według niego, uczniowie, którzy nie poznają w szkole polskiej wybitnej literatury ostatnich lat, nie będą potrafili poruszać się w kulturze współczesnej.
Rozumiem, że Romanowi Giertychowi zależy na tym, żeby polska młodzież nie uczyła się, nie poznawała świata, nie zdobywała pułapów kultury, by bała się Europy, nie wybierała się do niej, lecz by zamknąć ją w skansenie świata Jana Dobraczyńskiego, czy - z całą sympatią - świata Kubusia Puchatka. Tak nie może postępować minister edukacji - powiedział Grupiński.