Ustalenia biegłego wstrząsające. A kierowca PKS nadal wozi pasażerów
Hamulce autobusu nie działały, o czym - jak stwierdzili biegli - kierowca wiedział, a mimo to jechał dalej. Na przejściu dla pieszych wjechał w trzy osoby. Sześcioletnia Anhelina zmarła na miejscu, a jej pięcioletnia siostra i ciocia zostały ciężko ranne. Okazuje się, że ani po wypadku, ani po wyroku kierowca nie stracił pracy w PKS Sokołów Podlaski.
09.07.2024 15:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tragedii doszło 23 maja 2023 roku przy ul. Wolności w Sokołowie Podlaskim. Dwie siostry: sześcioletnia Anhelina i pięcioletnia Nadia przechodziły przez oznakowane przejście dla pieszych wraz ze swoją dorosłą ciocią. Autobus kierowany przez Mariusza T. nie mógł jechać szybko, bo wszystko działo się w godzinach popołudniowych, kiedy na tej ulicy jest duże natężenie ruchu. Śledczy ustalili, że kierowcy poruszali się wówczas z prędkością w granicach 5-20 km/h.
Pojazd wjechał w trójkę pieszych. Anhelina zmarła na miejscu. Jej siostra i ciocia zostały ciężko ranne.
Ustalenia biegłych, którzy zostali powołani przez prokuratora do oceny przyczyn wypadku, były wstrząsające.
"W ocenie biegłego do zdarzenia doprowadziło zachowanie Mariusza T., który kontynuował jazdę mimo niesprawnego hamulca zasadniczego w autobusie, a nadto nie zachował szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do oznakowanego przejścia dla pieszych i w konsekwencji nie podjął manewru hamowania przy pomocy sprawnego hamulca awaryjnego" - informowała Prokuratura Okręgowa w Siedlcach.
W trakcie śledztwa kierowca przekonywał, że nie widział migających na czerwono kontrolek, które wskazywały awarię hamulca.
- Ale z opinii biegłych wynikało, że nie dało się tego nie zauważyć. Kontrolki nie tylko świeciły, wydawały też dźwięki ostrzegawcze - mówił WP prokurator rejonowy w Sokołowie Podlaskim Leszek Soczewka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
10 tys. zł za śmierć dziecka
18 czerwca 2024 r. Mariusz T. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd orzekł, że kierowca musi także zapłacić zadośćuczynienie dla pokrzywdzonych. Bliskim zmarłej w wypadku dziewczynki ma zapłacić 10 tys. zł. Na rzecz rannej w wypadku jej siostry ma zapłacić 8 tys. zł. Dorosła kobieta ma otrzymać od niego 10 tys. zł. Prokuratura informowała, że zarówno dorosła poszkodowana, jak i bliscy dziewczynek zgodzili się na zaproponowane przez oskarżonego kary.
Po ogłoszeniu wyroku WP zapytała w PKS Sokołów Podlaski, czy po zdarzeniu, które jak ustalił biegły, było spowodowane przez awarię hamulca i nieodpowiednią reakcję kierowcy, zarząd spółki podjął jakieś działania, aby podobne sytuacje w przyszłości nie miały miejsca. Chcieliśmy też wiedzieć, czy ustalono, dlaczego doszło do awarii hamulca w autobusie kierowanym przez Mariusza T. Spytaliśmy również, czy skazany przez sąd kierowca nadal pracuje w spółce.
W odpowiedzi z zaskoczeniem przeczytaliśmy, że zarząd PKS Sokołów Podlaski niewiele wie o sprawie.
"Nie otrzymaliśmy informacji dotyczących przyczyny zdarzenia, nie jesteśmy stroną postępowania. Przed wyjazdem w trasę każdy kierowca ma obowiązek sprawdzić stan pojazdu, wszelkie nieprawidłowości są zgłaszane i usuwane na bieżąco" - odpowiedział nam PKS Sokołów Podlaski.
Ponadto okazało się, że skazany kierowca nadal pracuje w firmie. "Nie została rozwiązana umowa o pracę z Mariuszem T., pracuje zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i uprawnieniami" - dodano.
PKS Sokołów Podlaski jest spółką należącą do powiatu sokołowskiego. Adam Góral z PSL starostą jest od maja tego roku.
- Sprawa bezpieczeństwa jest sprawą priorytetową i nasi pasażerowie muszą być pewni, że jeżdżą sprawnymi i bezpiecznymi autobusami, a autobusy te są prowadzone przez odpowiedzialnych ludzi z uprawnieniami, którzy dbają o to, żeby ludzie, którzy są na pokładzie autobusu są jak najbardziej bezpieczni – stwierdza Adam Góral w rozmowie z WP.
Jak to zapewnienie ma się do kierowcy, który nie zachował się odpowiedzialnie za kierownicą, a jego zachowanie, zdaniem biegłych, było przyczyną śmiertelnego wypadku?
- Sąd ocenił sytuację, wydal wyrok, taki jaki wydał, w wyroku tym nie pozbawił kierowcy uprawnień, nie zakazał mu prowadzenia pojazdów, ani nie zakazał pracy jako kierowcy. Wobec powyższego nie ma podstaw do tego, żeby ten pan nie mógł być kierowcą. Natomiast o konsekwencjach, jakie zostały wyciągnięte w stosunku do tego kierowcy ze względu na ochronę danych osobowych nie możemy mówić publicznie - twierdzi Adam Góral.
Po kolejnych pytaniach od WP i interwencji starosty, PKS szczegółowo opisał, jakie obowiązywały i obowiązują procedury dotyczące obsługi technicznej i napraw autobusów. Okazuje się, że spółka, jak dotąd nie miała możliwości sprawdzić autobusu, który uległ awarii.
"Autobus, który brał udział w zdarzeniu, został zabezpieczony przez organy ścigania jako dowód w sprawie. Do dzisiaj nie zwrócono go spółce" - poinformował PKS Sokołów Podlaski.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl