USA: znaleziono zaginiony brytyjski jacht, ale bez załogi
Amerykańska Straż Przybrzeżna poinformowała, że odnalazła w piątek na północnym Atlantyku przewrócony kadłub zaginionego przed tygodniem brytyjskiego jachtu "Cheeki Rafiki". Nie natrafiono jednak na ślad czteroosobowej załogi. Dalsze poszukiwania zawieszono.
- Po głębokiej analizie sytuacji postanowiliśmy zawiesić dalsze poszukiwania - powiedział kpt. Anthony Popiel ze Straży Przybrzeżnej USA. Wyraził współczucie rodzinom żeglarzy.
Dryfujący do góry dnem kadłub 12 metrowego jachtu dostrzeżono w odległości ok. 1000 mil morskich (1600 km) na wschód od wybrzeży amerykańskiego stanu Massachusetts.
Wysłany płetwonurek marynarki wojennej USA stwierdził, że kabina jednostki jest zalana a kil kadłuba złamany. Płetwonurek nie był w stanie dostać się do wnętrza; pukał w kadłub jednostki jednak nie usłyszał odpowiedzi. Ustalił natomiast, że załoga nie użyła tratwy ratunkowej jachtu. Na wykonanych podwodnych zdjęciach widać, że tratwa pozostaje złożona na swoim miejscu.
Załoga, złożona z doświadczonych brytyjskich żeglarzy, wracała do Wielkiej Brytanii z regat w pobliżu karaibskiej wyspy Antigua. 15 maja żeglarze wezwali pomoc i zawiadomili, że zmieniają kurs na Azory ponieważ jacht nabiera wody. Później kontakt radiowy urwał się.
Według oceny ekspertów ze Straży Przybrzeżnej, panujące w momencie awarii wyjątkowo złe warunki pogodowe, nie pozwalały na przeżycie członków załogi dłużej niż przez ok. 20 godzin.
Władze amerykańskie przerwały poszukiwania jachtu po dwóch dniach od zaginięcia jednostki ze względu na złą pogodę. Jednak wznowiły je w ub. wtorek na prośbę rządu brytyjskiego i po apelu podpisanym przez 200 tys. osób.