USA. Zawalił się 12-piętrowy apartamentowiec, są ofiary śmiertelne
Do wielkiej tragedii doszło w nocy ze środy na czwartek, 24 czerwca. Około godziny 2.00 w Surfside na terenie aglomeracji Miami (Floryda, USA) zawalił się 12-piętrowy apartamentowiec. Jak przekazała w niedzielę burmistrz aglomeracji Miami-Dade, Daniella Levine Cava, straż pożarna nadal próbuje ugasić pożar, który wybuchł w budynku. Z apartamentowca pozostały same ruiny. Według aktualnych informacji, w wyniku katastrofy śmierć poniosło 5 osób, 159 zaś uważa się za zaginione. Władze aglomeracji podają też, że poszukiwania ocalałych są wyjątkowo trudne, między innymi ze względu na unoszący się wokół dym i wciąż tlący się ogień. W piątek prezydent Stanów Zjednoczonych zatwierdził na Florydzie stan wyjątkowy. "Moje serce jest ze społecznością Surfside, opłakującą ich bliskich i oczekujących niecierpliwie na wyniki akcji ratunkowej" - napisał na Twitterze Joe Biden dodając, że rozmawiał z gubernatorem Florydy Ronem DeSantisem i zaoferował mieszkańcom stanu wszelką możliwą pomoc.
Do wielkiej tragedii doszło w nocy ze środy na czwartek, 24 czerwca. Około godziny 2.00 w Surfside na terenie aglomeracji Miami (Floryda, USA) zawalił się 12-piętrowy apartamentowiec. Jak przekazała w niedzielę burmistrz aglomeracji Miami-Dade, Daniella Levine Cava, straż pożarna nadal próbuje ugasić pożar, który wybuchł w budynku. Z apartamentowca pozostały same ruiny. Według aktualnych informacji, w wyniku katastrofy śmierć poniosło 5 osób, 159 zaś uważa się za zaginione. Władze aglomeracji podają też, że poszukiwania ocalałych są wyjątkowo trudne, między innymi ze względu na unoszący się wokół dym i wciąż tlący się ogień. W piątek prezydent Stanów Zjednoczonych zatwierdził na Florydzie stan wyjątkowy. "Moje serce jest ze społecznością Surfside, opłakującą ich bliskich i oczekujących niecierpliwie na wyniki akcji ratunkowej" - napisał na Twitterze Joe Biden dodając, że rozmawiał z gubernatorem Florydy Ronem DeSantisem i zaoferował mieszkańcom stanu wszelką możliwą pomoc.