USA zastrzegają sobie prawo do obrony - po koreańskich próbach rakietowych
Po serii prób rakietowych, przeprowadzonych
przez Koreą Północną, Stany Zjednoczone zastrzegły sobie
"prawo obrony własnego terytorium, swych sojuszników i przyjaciół".
Oświadczenie tej treści złożył ambasador USA w Tokio, Thomas Schieffer, wyrażając zarazem nadzieję, że problem północnokoreańskich ambicji wojskowych uda się rozwiązać środkami dyplomatycznymi.
Bezpośrednio po przeprowadzeniu przez Phenian sześciu testów pocisków rakietowych - w tym nieudanej próby rakiety o zasięgu sześciu tysięcy kilometrów, mogącej w teorii razić obszar Stanów Zjednoczonych - Biały Dom przestrzegł Koreę przed dalszymi "prowokacyjnymi działaniami" i podejmowaniem kolejnych testów.
"Stany Zjednoczone stanowczo potępiają wystrzelenie pocisków i uporczywe odrzucanie przez Koreę Północną nawoływań wspólnoty międzynarodowej do powstrzymania się (od prób rakietowych)" - głosiło oświadczenie rzecznika Białego Domu Tony'ego Snowa.
Stany Zjednoczone nadal są zwolennikami rozwiązań pokojowych i dyplomatycznych, jednak działania Phenianu świadczą, że nie zarzucił on swego programu atomowego - powiedział Snow. USA będą więc podejmować "wszelkie niezbędne kroki w obronie własnej i sojuszników" - dodał.
Biały Dom zapowiedział też przeprowadzenie szczegółowych konsultacji z amerykańskimi partnerami. Do Seulu i Tokio już w środę uda się specjalny wysłannik administracji Christopher Hill, a sama sekretarz stanu Condoleezza Rice "pozostaje w kontakcie" z uczestnikami sześciostronnych rokowań ws. północnokoreańskiego programu atomowego (USA, Chiny, Japonia, Rosja i oba państwa koreańskie).
Stany Zjednoczone konsultują się też z członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ, która jeszcze w środę zbierze się na pilnym posiedzeniu w sprawie testów przeprowadzonych przez Phenian.
"Świat powinien wypowiedzieć się jednym głosem na temat prób rakietowych Korei Północnej" - podkreślił ambasador USA w Tokio Schieffer, dodając że sprawa ta dotyczy nie tylko USA czy Japonii bądź uczestników sześciostronnych negocjacji, lecz całej międzynarodowej społeczności.
Świat potępił zdecydowanie północnokoreańskie próby. Jako prowokację oceniono je w Seulu i Tokio, a także w Moskwie, gdzie rzecznik rosyjskiego MSZ powiedział, że testy zasadniczo skomplikują działania na rzecz rozwiązania problemu atomowego Korei Północnej. Z kolei minister spraw zagranicznych Australii Alexander Downer osobiście zatelefonował z protestem do ambasadora Korei Płn.
Zdaniem australijskich władz, Phenian przeprowadzi w najbliższym czasie dalsze próby rakietowe.
Sama Korea Północna do tej pory nie potwierdziła oficjalnie faktu przeprowadzenia testów rakietowych. Cytowany przez przebywających w Phenianie japońskich dziennikarzy przedstawiciel północnokoreańskiego MSZ Ri Piong Dok nie odpowiedział wprost na pytanie o próby, oświadczając tylko, że wystrzelenie rakiety jest sprawą leżącą wyłącznie w naszej własnej gestii. To kwestia naszej niezawisłości i nikt nie ma prawa zabierać głosu na ten temat - podkreślił północnokoreański urzędnik.