USA za kontynuacją "mapy drogowej"
Za kontynuowaniem "mapy drogowej", czyli planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, mimo rezygnacji palestyńskiego premiera Mahmuda Abbasa i izraelskiego
ataku rakietowego na przywódcę duchowego Hamasu opowiada się Biały Dom.
07.09.2003 | aktual.: 07.09.2003 09:08
Rezygnacja Abbasa, na którego Stany Zjednoczone liczyły w swych wysiłkach pokojowych i który był faworyzowany przez Izrael jako partner w rozmowach, stała się wstrząsem dla światowej opinii, wywołując obawy, że oznaczać to będzie koniec międzynarodowego planu pokojowego znanego pod nazwą "mapy drogowej".
W kilka godzin po ustąpieniu Abbasa Izrael przeprowadził atak rakietowy, w którym lekko ranny został przywódca duchowy islamskiej organizacji bojowej Hamas szejk Ahmed Jasin, co wywołało ostre reakcje po stronie palestyńskiej i deklaracje odwetu. Zmniejszyło to jeszcze szanse na powrót na ścieżkę rokowań.
"Nadal jesteśmy zaangażowani w wypełnianie mapy drogowej, przy współpracy Izraelczyków, Palestyńczyków i państw arabskich które dążą do pokoju, a także naszych partnerów z kwartetu, w celu realizacji wizji zarysowanej przez prezydenta 24 czerwca 2002 r." - czytamy w oświadczeniu Białego Domu.
Oświadczenie nawiązuje do genezy "mapy drogowej", przedstawionej w ub. r. przez prezydenta USA George'a W.Busha i popartej przez "kwartet", w skład którego poza USA wchodzą UE, Rosja i ONZ.
"W tej krytycznej chwili ważne jest, by wszystkie strony dokładnie rozważyły konsekwencje swych działań" - podkreślono w oświadczeniu Białego Domu.