Gazeta w poniedziałkowym wydaniu powołuje się na informacje, uzyskane ze źródeł, zbliżonych do irańskich Strażników Rewolucji. Trzy osoby z amerykańskiej listy według tych źródeł przebywały w Iranie "wiele miesięcy" przed wrześniowymi zamachami w USA. Jeden z mężczyzn, Imad Mughnija opuścił Iran "dobrowolnie", gdy poinformowano go, że "jego obecność nie jest korzystna dla Iranu a władze nie mogą gwarantować jego bezpieczeństwa".
Pochodzący z Libanu Mughnija jest poszukiwany za uprowadzenie w 1985 r. w Bejrucie Boeinga 847 linii TWA a także - porwanie kilku obywateli państw zachodnich w Libanie w latach osiemdziesiątych. Uważa się też, że współuczestniczył m.in. w antyizraelskim zamachu w 1994 r. w Buenos Aires, w czasie którego zginęło 85 osób.
Innym terrorystą, wymienianym przez arabski dziennik, jest działacz Hezbollahu Ali Atwi, który odwiedził Iran kilkakrotnie w 1999 r. - zniknął jednak, gdy prezydent USA Bill Clinton wysłał w tym roku list do irańskiego przywódcy Chatamiego, prosząc go o współdziałanie w poszukiwaniu "terrorystów".
Iran formalnie znajduje się na amerykańskiej liście państw, wspierających terroryzm. (mag)