USA reagują na działania Chin. Pokaz siły w regionie
Stany Zjednoczone i Filipiny rozpoczynają we wtorek największe od dziesięcioleci ćwiczenia bojowe, które obejmować będą między innymi atak rakietowy na cele znajdujące się na wodach Morza Południowochińskiego i Cieśniny Tajwańskiej. Takie manewry mogą rozzłościć Chiny.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Coroczne ćwiczenia wojskowe prowadzone przez wieloletnich sojuszników, zwane Balikatan - Tagalog, czyli "ramię w ramię" potrwają do 28 kwietnia i weźmie w nich udział ponad 17 600 wojskowych. Jak informuje AP, będzie to najnowszy pokaz amerykańskiej siły ognia w Azji. Waszyngton wielokrotnie ostrzegał Chiny przed ich coraz bardziej agresywnymi działaniami wobec Tajwanu i w spornym kanale morskim.
W największych ćwiczeniach w trzydziestoletniej historii Balikatan bierze udział około 12 200 żołnierzy amerykańskich, 5 400 filipińskich i 111 australijskich. Amerykańskie okręty wojenne, myśliwce, jak również rakiety Patriot, wyrzutnie rakietowe HIMARS i przeciwpancerne Javelins zostaną rozmieszczone bezpośrednio u wybrzeży Chin.
W ćwiczeniach z ostrzałem na żywo amerykańskie i filipińskie wojska zatopią ponad 60-metrowy statek znajdujący się na filipińskich wodach terytorialnych w zachodniej prowincji Zambales.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie prowokujemy nikogo, po prostu ćwiczymy" - powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem manewrów płk Michael Logico, filipiński rzecznik Balikatan. "Jest to w rzeczywistości forma odstraszania" - powiedział Logico. "Odstraszanie jest wtedy, gdy zniechęcamy inne strony do inwazji na nas".
Ćwiczenia Balikatan ruszyły dzień po tym, jak Chiny zakończyły trzydniowe manewry wojskowe, które symulowały zajęcie Tajwanu. Pekin pokazał w telewizji wizualizację ataku na Tajwan, a w okolicach Tajpej pojawiło się co najmniej 200 chińskich statków.
Chiny ostrzegły przed intensyfikacją rozmieszczenia wojsk amerykańskich w regionie. Rzecznik chińskiego MSZ Mao Ning powiedział na regularnym briefingu informacyjnym w Pekinie, że "doprowadziłoby to jedynie do zwiększenia napięć i zmniejszenia pokoju i stabilności w regionie."