ŚwiatUSA potajemnie ewakuowały 12 osadzonych z więzienia w Afganistanie

USA potajemnie ewakuowały 12 osadzonych z więzienia w Afganistanie

Stany Zjednoczone bez rozgłosu odesłały do krajów 12 więźniów przetrzymywanych w amerykańskim więzieniu w Afganistanie - informują przedstawiciele USA. W więzieniu tym przebywali podejrzani o terroryzm, którzy nie zostali formalnie osądzeni.

13.06.2014 | aktual.: 13.06.2014 07:55

Do ojczystych krajów w ubiegłym miesiącu odesłano Francuza, Kuwejtczyka i 10 Pakistańczyków - twierdzą te źródła.

Prezydent USA Barack Obama w liście do Kongresu ujawnionym w czwartek poinformował, że w więzieniu Parwan pozostaje 38 osadzonych, którzy nie są Afgańczykami. Kilka miesięcy temu było ich ok. 50. W tej grupie znajdują się m.in. Jemeńczycy, Tunezyjczycy oraz inni Pakistańczycy, a także Rosjanin.

Ministerstwo obrony poinformowało Kongres o planach ewakuacji więźniów z 10-dniowym wyprzedzeniem - przekazały amerykańskie źródła.

Parwan jak Guantanamo

Więzienie Parwan stanowi dla administracji Baracka Obamy podobny problem jak Guantanamo. W obu obiektach po zamachu z 11 września 2001 roku amerykańskie władze przetrzymują podejrzanych o terroryzm, którzy jednak nie zostali formalnie skazani.

Nie wiadomo, jakimi warunkami obwarowano majową operację odesłania więźniów do kraju.

Amerykańskie władze uważają niektórych nie-Afgańczyków przetrzymywanych w więzieniu Parwan za zbyt niebezpiecznych, aby mogli wyjść na wolność. Część z nich ma niejasne powiązania z konfliktem w Afganistanie, jak Jemeńczyk aresztowany w Bangkoku i potajemnie przetransportowany do Afganistanu - komentuje agencja Reutera.

Sierżant uwolniony po 5 latach

W ostatnim czasie kontrowersje wywołało w USA uwolnienie amerykańskiego sierżanta Bowe'a Bergdahla, przetrzymywanego przez pięć lat przez talibów w Afganistanie, w zamian za pięciu wysokiej rangi talibów z więzienia w Guantanamo, uznawanych za wciąż niebezpiecznych. Wszyscy byli zaklasyfikowani przez Pentagon do grupy "wysokiego ryzyka". Obecnie przebywają oni w Katarze.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)