USA odwracają się od kolejnego sojusznika. Chiny chętnie wypełnią próżnię
Donald Trump porzuca kluczowego sojusznika w wojnie z terrorem. Jeden wpis na Twitterze wywołał burzę w Pakistanie. Islamabad ma jednak w zanadrzu innego partnera. Chiny bez wahania zastąpią USA. Każdy, kto wiąże nadzieje z sojuszem z Trumpem musi poważnie przeanalizować tę lekcję.
04.01.2018 | aktual.: 04.01.2018 14:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaledwie dobę po napastliwym wpisie Donalda Trumpa na Twitterze rząd Pakistanu zapowiedział, że odchodzi od dolara na rzecz juana w rozliczeniach handlowych z Chinami. To decyzja ekonomiczna o ogromnym znaczeniu sumbolicznym podkreślająca utratę wpływów USA na rzecz Chin. Wzburzenie w Islamabadzie wywołały słowa gospodarza Białego Domu, według którego USA dały Pakistanowi 33 mld. dolarów na przestrzeni 15 lat, a w zamian dostały jedynie kłamstwa i oszustwo. Trump zarzucił przy tym, że Islamabad daje schronienie terrorystom, z którymi Amerykanie walczą w Afganistanie.
Te stwierdzenia musiały zaboleć Pakistańczyków, którzy prowadzą własną, krwawą wojnę z islamskimi ekstremistami i płacą wielką cenę za wspieranie zachodniej koalicji w Afganistanie. Na przykład przez Pakistan prowadzi najważniejszy szlak zaopatrzeniowy dla wojsk walczących z Talibami.
Oszustwa i wątpliwe powiązania są tu chlebem powszednim
Słowa Trumpa nie są zupełnie bezpodstawne, bo Pakistan, a zwłaszcza otoczona złą sławą agencja wywiadowcza ISI, prowadzi skomplikowaną grę niekiedy wspierając ekstremistów, jeżeli uzna to za korzystne. W szczególności pojawiają się zarzuty o wspieranie islamistów, co bywa prawdą, tyle że podobnie działają wszyscy uczestnicy "Wielkiej Gry" w Azji Centralnej, na czele z amerykańską CIA.
O ile presja, przepychanki czy nawet szantażowanie pieniędzmi przeznaczanymi przez USA na pomoc wojskową wpisuje się w tę niebezpieczną i złożoną rozgrywkę, o tyle wypowiedź Trumpa została odczytana jako porzucenie kluczowego sojusznika. Chiny tylko czekały na tę okazję i za pośrednictwem mediów publicznych zapewniły o trwałości strategicznych relacji z Pakistanem "niezależnie od warunków".
Pekin przeznaczył ok. 60 mld. dolarów na budowę korytarza ekonomicznego łączącego Chiny i Pakistan. Państwo Środka jest przy tym znacznie bardziej wiarygodnym i przewidywalnym partnerem strategicznym, niż Ameryka rządzona przez chimerycznego i zmiennego prezydenta, który nie dba o ciągłość relacji budowanych przez dziesięciolecia.
Ameryka w odwrocie
Obejmując władzę Trump zapowiadał prowadzenie bardziej realistycznej polityki opartej na trzeźwej ocenie interesów USA. Zrywanie nawet problematycznych relacji z Pakistanem tylko pozornie służy temu celowi. Oczywiście Amerykanie mają wiele słusznych pretensji pod adresem Islamabadu, jednak globalna polityka wymaga nie tylko szerszego spojrzenia, ale także ciągłości wykraczającej poza kadencje poszczególnych prezydentów. Co więcej, odwrócenie się od Pakistanu przypomina decyzję Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela, co uderzyło w arabskich sojuszników USA na Bliskim Wschodzie i podważyło pozycję Waszyngtonu w tej części świata.
Zachwianie się współpracy amerykańsko – pakistańskich jest na pewno bardzo uważnie studiowane w Rosji, która odbudowuje strategiczną pozycję kosztem Stanów Zjednoczonych wskazujących coraz większą chęć izolowania się i porzucania roli jedynego supermocarstwa na świecie. To jest również lekcja dla krajów takich jak Polska, które wiążą nadzieje z trwałością strategicznej współpracy z USA. Donald Trump pokazał, że w jego świecie nic nie jest darmowe, ale także nic nie trwa wiecznie.