USA: nowy prezydent nie zmieni planów ws. tarczy
Rozmieszczenie elementów systemu obrony przeciwrakietowej w Europie środkowowschodniej jest optymalne ze względów technicznych, system nie zagraża Rosji, a projekt popierają zarówno Republikanie, jak i Demokraci - przekonuje dyrektor Agencji Obrony Przeciwrakietowej gen. Henry "Trey" Obering III.
30.10.2008 | aktual.: 30.10.2008 17:44
Obering, który wziął udział w seminarium zorganizowanym przez Centrum Stosunków Międzynarodowych i ambasadę USA, powtórzył, że wybór Czech na miejsce dla radaru i Polski jako miejsca stacjonowania rakiet przechwytujących podyktowały prawa fizyki.
Szukaliśmy wszelkich możliwych miejsc, liczyliśmy trajektorie pocisków, które mogłyby zostać wystrzelone z Iranu - mówił. Dodał, że pociski przechwytujące nie mogą być ani za daleko, ani za blisko miejsca wystrzelenia rakiety.
Zapewniał, że projektowana europejska część systemu nie może zagrozić Rosji - jest zbyt blisko jej terytorium i na zniszczenie rosyjskich rakiet nie starczyłoby czasu, ponadto Rosja ma tysiące rakiet strategicznych, dla których 10 pocisków przechwytujących nie jest przeszkodą.
Zdaniem szefa Agencji Obrony Przeciwrakietowej (MDA) usytuowanej w biurze sekretarza obrony USA, dla przyszłości projektu nie ma znaczenia, kandydat której partii wygra prezydenckie wybory, ponieważ zarówno Republikanie, jak i Demokraci opowiadają się za jego kontynuacją, poparcie dla niego wyraził także Barack Obama.
Za mało prawdopodobne uznał, by nowy prezydent zamroził wschodnioeuropejską część projektu, by poprawić stosunki z Rosją. Mogłoby tak być, gdybyśmy nie mieli silnego poparcia ze strony NATO - ocenił.
Także kryzys finansowy nie odbije się - uważa Obering - na kontynuacji projektu, ponieważ kongresmeni nie chcą poświęcać celów długoterminowych.
Generał zapewnił także, że gdyby nad Europą doszło do zestrzelenia pocisku skierowanego na USA, szczątki nie będą zagrożeniem, ponieważ w większości spłoną w atmosferze, a pozostałe, lecąc nadal po torze bliskim trajektorii, którą miała zestrzelona rakieta, wpadną do oceanu. Przyznał natomiast, że niebezpieczne skutki mogłoby mieć zestrzelenie pocisku z głowicą nuklearną.
W środę Obering wizytował w Redzikowie teren przyszłej bazy i powiedział, że strona amerykańska z chęcią ratyfikowałaby jeszcze w tym roku umowę o umieszczeniu w Polsce bazy antyrakiet.
Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że ratyfikuje polsko-amerykańską umowę w sprawie budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Dodał, że chciałby, by parlament szybko uchwalił ustawę upoważniającą go do ratyfikacji.
Czeski Senat odłożył do grudnia głosowanie w sprawie rozmieszczenia na czeskim terytorium amerykańskiej bazy radarowej. Izba rozpocznie wtedy prace w nowym składzie.
W sierpniu Polska i USA zawarły umowę w sprawie ulokowania w Polsce bazy "tarczy antyrakietowej". W trakcie negocjacji są jeszcze umowy o statusie amerykańskich żołnierzy, którzy będą obsługiwać stację rakiet przechwytujących, porozumienia dotyczące zasad użytkowania terenów wokół bazy oraz warunki stacjonowania w Polsce ochraniającej bazę baterii pocisków obrony powietrznej krótkiego zasięgu Patriot.
System obrony przeciwrakietowej ma zapewniać ochronę przed pociskami - dalekiego i krótszego zasięgu - USA, ich wojskom rozmieszczonym w różnych rejonach świata i sojusznikom. W Polsce ma powstać baza 10 rakiet przechwytujących w środkowej fazie lotu pociski dalekiego zasięgu. Na kwietniowym szczycie NATO w Bukareszcie organizacja uznała, że amerykański system przyczynia się do bezpieczeństwa sojuszników i że należy zbadać możność przyszłego połączenia systemów amerykańskiego, sojuszniczego i rosyjskiego.