USA nie chcą, by MAEA dokonała oceny ryzyka w razie ataku na Syrię
Stany Zjednoczone dały do zrozumienia, że nie zgadzają się, by Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) sporządziła analizę poziomu ryzyka dla instalacji nuklearnych w Syrii w razie amerykańskiej interwencji. O taką analizę prosiła Rosja.
- Całościowe analizy poziomu ryzyka dla hipotetycznych scenariuszy wydarzeń wykraczają poza statutowe kompetencje Agencji - zaznaczył amerykański ambasador Joseph Macmanus w oświadczeniu przeznaczonym do odczytania na poniedziałkowym spotkaniu Rady Gubernatorów MAEA.
- (Agencja) będzie musiała rozważyć taką prośbę (o analizę) w świetle kompetencji prawnych, mandatu i dostępnych środków, a także ustalić, czy istnieje naukowa podstawa do przeprowadzenia wysoko spekulacyjnego dochodzenia tego rodzaju - dodał dyplomata.
O pilne sporządzenie takiej analizy apelował w ubiegłym tygodniu rzecznik MSZ Rosji. Wskazano, że na skutek ograniczonej interwencji zbrojnej, jakiej domaga się prezydent USA Barack Obama, "rozmyślnie lub przypadkowo" może zostać uszkodzony reaktor nuklearny pod Damaszkiem lub inne instalacje atomowe, co doprowadzi do skażenia radioaktywnego.
Szef MAEA Yukiya Amano powiedział wcześniej Radzie Gubernatorów, że rozważa rosyjski apel.
Moskwa pozostaje obok Chin największym sojusznikiem i dostawcą broni dla reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.
USA rozważają ograniczoną interwencję zbrojną w Syrii, ponieważ są przekonane, że 21 sierpnia syryjskie siły rządowe użyły broni chemicznej pod Damaszkiem, zabijając ponad 1400 osób.