USA naradza się z sojusznikami w sprawie Iranu
Rząd USA naradzał się z sojusznikami europejskimi, w jaki sposób zareagować na odpowiedź Iranu na ofertę udzielenia mu pomocy w realizacji pokojowego programu nuklearnego w zamian za poddanie go ściślejszej kontroli międzynarodowej.
23.08.2006 19:35
Chociaż Iran twierdzi, że jego program nuklearny służy wyłącznie celom pokojowym, Stany Zjednoczone i państwa sojusznicze są przekonane, że w rzeczywistości zmierza do budowy broni atomowej.
Iran odpowiedział, że gotów jest do "poważnych negocjacji" na temat swego programu atomowego, ale podkreślił, że nie zaprzestanie prac nad wzbogacaniem uranu, które prowadzi do otrzymania paliwa do broni nuklearnej.
Biały Dom oświadczył, że rząd amerykański bada odpowiedź Iranu i oceni ją tak, "jak na to ona zasługuje". Obserwatorzy zwracają uwagę, że mimo irańskiej odmowy przerwania wzbogacania uranu administracja prezydenta Busha nie odrzuciła irańskiej noty. Ton wypowiedzi Waszyngtonu - ich zdaniem - potwierdza wolę dyplomatycznego rozwiązania konfliktu.
George Bush omawiał kwestię irańskiego programu atomowego z sekretarz stanu Condoleezzą Rice. Stara się ona przekonać w ONZ członków Rady Bezpieczeństwa, żeby uchwalić sankcje wobec Iranu, jeżeli kraj ten nie przerwie procedury wzbogacania uranu do 31 sierpnia - jak tego miesiąc wcześniej Rada zażądała w swej rezolucji.
W USA panuje jednak przekonanie, że skuteczne sankcje będzie trudno uchwalić w obliczu spodziewanego sprzeciwu Rosji i Chin, związanych rozlicznymi interesami z Teheranem. Rosja pomaga Iranowi w budowie reaktorów, a Chiny kupują od niego ropę naftową.
Jak na razie rząd USA uzyskał od Rosji zapewnienie, że poprze ona stosunkowo łagodne sankcje wobec Iranu - zakaz podróży zagranicznych dla przedstawicieli irańskiego rządu oraz ograniczenia w imporcie technologii nuklearnych.
Bardziej wszechstronne embargo ekonomiczne będzie dużo trudniejsze do przeforsowania. Niesie ono też w sobie ryzyko, że skutkiem będzie ostry wzrost światowych cen ropy naftowej, co ugodzi w interesy państw zachodnich.
Jak zwraca uwagę "New York Times", rozmowy w ONZ na temat sankcji utrudnia pani Rice konflikt w Libanie i spory na temat sformowania międzynarodowych sił pokojowych mających pilnować rozejmu w tym kraju między Izraelem a islamistami z Hezbollahu.
Kraje będące niestałymi członkami Rady Bezpieczeństwa są zirytowane postawą Francji, która początkowo sugerowała, że obejmie przywódczą rolę w planowanych siłach rozjemczych, ale potem zmieniła zdanie i zapowiedziała, że dostarczy tylko około 200 wojsk do tych sił.
Konflikt w Libanie i amerykańskie poparcie dla Izraela - pisze "New York Times" - podsyciły też niechęć państw Trzeciego Świata do USA, co ułatwia Rosji i Chinom dystansowanie się od Waszyngtonu w sprawie Iranu.
Tomasz Zalewski