USA. Nadciąga huragan Henry. Burza z piorunami przerwała szumnie zapowiadany koncert

Zorganizowany w nowojorskim Central Parku koncert planowo miał potrwać około pięciu godzin. Burza sprawiła jednak, że już nieco po ponad dwóch godzinach blisko wszystkim uczestnikom nakazano opuścić teren i wrócić do domów. W wydarzeniu brało udział blisko 22 tys. osób.

- To było niezwykle frustrujące. Nie mogłem w to uwierzyć. Wmawiałem sobie, że to jeszcze nie koniec - powiedział jeden z imprezowiczów w rozmowie z CBS New York.

Koncert przerwano w momencie, kiedy swój występ miał Barry Manilow. Znany amerykański piosenkarz wykonywał akurat utwór nagrany w 1978 r. "Can't Smile Without You".

Zobacz też: Główny prąd morski Atlantyku na granicy załamania. Naukowcy mówią o katastrofie

Huragan Henry nawiedzi USA. Żywioł jest coraz bliżej

Szumnie zapowiadany koncert promował od wielu miesięcy burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Szybko po pojawieniu się ulewy polityk miał nadzieję, że burza ustanie, a wydarzenie będzie mogło być wznowione.

- Chcemy, aby wszyscy na krótki czasu przenieśli się w jakieś bezpieczne miejsce z powodu grzmotów i błyskawic, a następnie przywrócimy koncert - mówił de Blasio. Ostatecznie ulewa nie dała za wygraną, a artyści nie wrócili już na scenę.

Poza występem Manilowa zaśpiewali też m.in. Andrea Bocelli, Jennifer Hudson oraz Carlos Santana. Wydarzenie miało być symbolem powracającego do normalności miasta Nowy Jork po pandemii. Wejście na koncert możliwe było po okazaniu zaświadczenia o otrzymaniu co najmniej jednej dawki szczepionki na COVID-19.

Sobotnia burza to przedsmak tego, co już niedługo może czekać Wschodnie Wybrzeże, część stanu Nowy Jork - zbliża się tam huragan Henry. Gubernator Andrew Cuomo ogłosił z tego powodu stan wyjątkowy. W niektórych miastach stanu Connecticut ogłoszono ewakuację.

Źródło: CBS New York; PAP