"USA kokietują wrogów i dają wycisk przyjaciołom"
Stosunki między Izraelem a USA nie były tak złe od 35 lat. Wszystko przez plan budowy nowych osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu, który może pogrążyć pokojowe negocjacje z Palestyńczykami. Jednak w ocenie amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal", kryzys amerykańsko-izraelski pasuje do wzoru polityki zagranicznej prezydenta Baracka Obamę: wrogowie są kokietowani, przyjaciele dostają wycisk. Jako przykład takiej polityki gazeta podaje m.in. Polskę i Czechy.
15.03.2010 | aktual.: 15.03.2010 11:54
- Kryzys w stosunkach Izraela ze Stanami Zjednoczonymi jest najpoważniejszy od 1975 roku (...), to kryzys o rozmiarach historycznych - uważa ambasador Izraela w Waszyngtonie Michael Oren cytowany przez dziennik "Jedijot Achronot". Oren mówił na ten temat podczas briefingu z innymi izraelskimi dyplomatami. Jego uwagi odnosiły do napięcia sprzed 35 lat na tle zajętego od 1967 r. przez Izrael półwyspu Synaj.
Dyplomatyczna gafa
Podczas wizyty wiceprezydenta USA Joe Bidena w Izraelu, której celem było wsparcie negocjacji pokojowych z Palestyńczykami, Izrael ogłosił plany budowy 1600 nowych domów dla Żydów we wschodniej części Jerozolimy tradycyjnie zamieszkanej przez Arabów.
Decyzja wywołała ostry sprzeciw strony palestyńskiej i spotkała się z potępieniem wielu państw i organizacji, w tym kwartetu bliskowschodniego (ONZ, Rosja, USA, UE). Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton nazwała plany "głęboko negatywnym sygnałem, jeśli chodzi o podejście Izraela do stosunków dwustronnych, sprzecznym z duchem, w jakim przebiegała wizyta wiceprezydenta" Bidena na Bliskim Wschodzie. Powołując się na źródła w Białym Domu, Według "Wall Street Journal" sugeruje, że oświadczenie Clinton nastąpiło na polecenie samego prezydenta Obamy.
Kryzys między sojusznikami
Dziennik przypomina, że w ostatnich tygodniach administracja Obamy m.in. poparła "zdrowe relacje" pomiędzy Iranem i Syrią oraz przeprosiła libijskiego przywódcę Muammara Kadafiego za nieodpowiednią reakcję na ogłoszenie przez niego "dżihadu" przeciwko Szwajcarii. Natomiast, jeśli chodzi o Izrael, Waszyngton bez trudu publicznie wyraża oburzenie - podkreśla gazeta.
"WSJ" przekonuje, że ciężko zrozumieć, dlaczego Waszyngton zdecydował się na kryzys dyplomatyczny w relacjach ze swoim najbardziej rzetelnym sojusznikiem na Bliskim Wschodzie. Przekonuje, że USA potrzebują poparcia Izraela, by powstrzymać irański program atomowy środkami dyplomatycznymi lub poprzez sankcje. Według dziennika, Izrael ogranicza swoje działania wobec tego państwa proporcjonalnie do poczucia bezpieczeństwa związanego z amerykańskimi gwarancjami. Jeśli poczuje, że relację z USA się pogorszyły mniej będzie się liczył ze zdaniem amerykańskich władz w tej sprawie.
Rozbudowa osiedli
Tymczasem media izraelskie informują, że USA naciska na Izrael, by zrezygnował z planów rozbudowy osiedli we wschodniej Jerozolimie, a także by wykonał pod adresem Palestyńczyków istotne gesty mające przywrócić zaufanie.
Inaczej całą sprawę widzi "Wall Street Journal". Gazeta przekonuje również, że izraelskie osadnictwo ciężko uznać za główną przeszkodę w negocjacjach pokojowych z Palestyńczykami. Po wycofaniu w 2005 roku osadników z Gazy przeszła ona w ręce radykalnego Hamasu - podkreśla dziennik. Jeśli administracja Obamy, podobnie jak Europejczycy, stanie się adwokatem Palestyńczyków ciężko jej będzie uzyskać ustępstwa ze strony Izraela. A jedyne realistyczne porozumienie pokojowe będzie musiało przewidywać zmianę granic z 1967 roku i wymianę terytoriów - przekonuje "WSJ".
Gesty zaufania
Zdaniem izraelskich mediów, Izrael mógłby zwolnić setki Palestyńczyków przetrzymywanych w izraelskich więzieniach, przekazać pod kontrolę palestyńską kolejne tereny na Zachodnim Brzegu Jordanu, znieść niektóre blokady drogowe utrudniających przepływ osób i towarów na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz złagodzić blokadę Strefy Gazy, gdzie rządzi Hamas.
Waszyngton zażądał także, by Izrael oficjalnie zadeklarował, że podczas rozmów z Palestyńczykami zostaną poruszone wszystkie najpoważniejsze kwestie sporne: ostateczny przebieg granicy, status Jerozolimy oraz los palestyńskich uchodźców, którzy wyjechali lub zostali wypędzeni z domów podczas wojny po utworzeniu Izraela w 1948 r.
Wysłannik poleci na Bliski Wschód
Amerykański wysłannik ma jeszcze w tym tygodniu udać się na Bliski Wschód, by podjąć próbę odblokowania zawieszonych od grudnia 2008 r. rozmów izraelsko-palestyńskich. Palestyński prezydent Mahmud Abbas odmawia wznowienia rozmów, dopóki nie dojdzie do całkowitego wstrzymania izraelskiego osadnictwa.