USA: Były szef Starbucksa chce zostać prezydentem. "Problemy Ameryki można rozwiązać po odejściu od "partyjnej polityki""
Howard Schultz, amerykański miliarder i były szef sieci kawiarni Starbucks, ogłosił, że planuje startować w wyborach na prezydenta USA w 2020 roku. Uważa, że trzeba odejść od głosowania tylko na Republikanów i Demokratów. Za największy problem USA uważa stale rosnący dług publiczny.
USA: Były szef Starbucksa chce kandydować na prezydenta
Howard Schultz rozważa start w wyborach na prezydenta USA. Były szef Starbucksa w wywiadzie dla telewizji CBS stwierdził, że "kłopoty Ameryki dadzą się rozwiązać pod warunkiem odejścia od „partyjnej polityki”", czyli zrezygnowania z głosowania jedynie między Republikanami a Demokratami.
Schultz deklaruje się jako centrysta, ale w każdych wyborach wspierał i sponsorował dotychczas Demokratów. Był przeciwko cięciom podatków od korporacji i najbogatszych obywateli, potępia potępia rosnące nierówności dochodów i krytykuje obecnego prezydenta Donalda Trumpa za blokowanie uchodźcom wjazdu do USA.
Były szef Starbucksa jako główny problem wskazuje rosnący dług publiczny, który obecnie wynosi 21,5 biliona dolarów. Zdaniem biznesmena takie pomysły Demokratów jak darmowe studia na publicznych uniwersytetach, powszechne ubezpieczenia zdrowotne finansowane z podatków czy podwojenie płacy minimalnej przyspieszyłyby wzrost długu publicznego USA.
USA: Eksperci o Schultzu: "Zaszkodzi Demokratom"
Eksperci twierdzą, że mógłby zabrać sporą część głosów Demokratom. - Jego kandydatura zaszkodzi Demokratom, bo jego "miękko" lewicowe poglądy przyciągną do jego obozu niektórych wyborców. Tym samym ułatwiłby reelekcję Trumpa - twierdzi Karlyn Bowman z American Enterprise Institute. Publicyści gazety "New York Times" uważają go za liberała w sprawach społeczno-kulturowych, ale też za konserwatystę w kwestiach fiskalnych.
Majątek Schulza szacuje się na 3,5 miliarda dolarów. Zdecydowaną część kosztów kampanii wyborczej pokryłby z własnej kieszeni.
USA: Historia wyborów prezydenckich
W historii wyborów prezydenckich w USA, nie licząc pierwszych, w których wygrał startujący jako niezależny Jerzy Waszyngton, nigdy nie wygrał kandydat spoza dwóch głównych partii. Najbliżej tego był w 1912 roku Theodore Roosvelt z Partii Progresywnej. Zdobył 27,4 proc. głosów, ale przegrał z Demokratą Woodrowem Wilsonem.