Urzędnik stanął przed sądem oskarżony o zabójstwo żony
Butny i pewny siebie Adam Ł. (38 l.), urzędnik ze Świętochłowic, stanął
wczoraj przed Sądem Okręgowym w Katowicach oskarżony o zabójstwo swej
byłej żony Alicji Cesarz. Wraz z nim za ukrywanie prawdy na ławie
oskarżonych zasiadła konkubina Anna W. (31 l.), psycholog z rudzkiego MOPS-u.
17.11.2009 | aktual.: 18.11.2009 10:43
To będzie długi i poszlakowy proces, bo od czasu zbrodni, do której dojść miało w listopadzie 2007 r., do dziś nie znaleziono ciała Alicji. Wczoraj przed sądem Adam Ł. nie przyznał się do zbrodni i odmówił składania wyjaśnień.
Psycholodzy dobrze go scharakteryzowali, twierdząc, że jest niedojrzały, że ma skłonności do narcyzmu i zniekształcania faktów, które wskazują, że to właśnie on – cieszący się zaufaniem urzędnik – zabił Alicję.
W trwającym prawie dwa lata śledztwie sprawa nabrała tempa, gdy konkubina urzędnika zdecydowała się zeznawać. Wystraszyła się, gdy dostała groźby takiej treści - „Jeżeli nie chcesz podzielić losu Ali, to morda w kubeł. Podpisano: życzliwy".*
Wtedy pani psycholog zeznała że Adam Ł. 21 listopada 2007 r. powiedziała jej, że zabił Alicję, a powiedział jej, o tym, bo jej ufa. Ciało ukrył w starej walizce i wywiózł samochodem, a potem walizkę spalił.
Przyznał się wówczas do jeszcze jednej zbrodni sprzed 18 lat – do zabójstwa Ilony Miszczyńskiej, swojej dziewczyny z Klucza. Dawno schowana do archiwum sprawa zbrodni znów ujrzała światło dzienne.
Choć śledczy do dziś nie znaleźli ciała Alicji, jest wiele dowodów na to, że za zbrodnią stoi jej mąż. Sam opowiadał koledze z celi, że zabił, że ukrył jej kartę bankomatową i wypłacone z jej konta 5 tys. zł.
Te przedmioty policja znalazła w piwnicy mieszkania jego konkubiny ukryte w rurach c.o. W komputerze Adama Ł. zabezpieczono wiele zdjęć z kompleksów leśnych, rozlewisk i błotnych terenów, w których mógł ukryć ciało swojej żony.
Adam Ł. miał wczoraj trudność z zapanowaniem nad emocjami. Gdy prokurator odczytywał akt oskarżenia, drżał. Był wstrząśnięty tym, że to konkubina zdecydowała się zeznawać przeciw niemu. Spoglądał w swoje notatki, i czasem na własnego ojca, który przyjechał na ten proces.
Oskarżycielami posiłkowymi są rodzice zamordowanej Alicji Bronisława i Zenon Cesarz. Dla nich obecność na rozprawach będzie drogą przez mękę. Będą musieli patrzeć w twarz mordercy własnego dziecka, któremu niegdyś nieba przychylili.
Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl:
Odcięli rękę zmarłemu i przeszczepili 30-latkowi