PolskaUrzędnik Kancelarii Prezydenta współpracował z WSW?

Urzędnik Kancelarii Prezydenta współpracował z WSW?

Andrzej Krawczyk złożył dymisję z
funkcji podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta -
poinformowało prezydenckie biuro prasowe. Prezydent Lech Kaczyński
dymisję przyjął. "Wprost" ustalił, że przyczyną rezygnacji było ujawnienie zobowiązania Krawczyka do współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Andrzej Krawczyk zaprzeczył, by był tajnym współpracownikiem WSW.

Urzędnik Kancelarii Prezydenta współpracował z WSW?
Źródło zdjęć: © PAP

Minister z Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński nie chciał potwierdzić doniesień "Wprost". Powiedział jedynie, że dymisja motywowana jest powodami osobistymi.

Z kolei Krawczyk napisał w oświadczeniu, że przed kilkoma dniami służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa poinformowały prezydenta, że - w ich opinii - zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w okresie stanu wojennego był on tajnym współpracownikiem Wojskowej Służby Wewnętrznej.

Jak się dowiedział tygodnik "Wprost", kilka dni temu w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego znaleziono podpisane przez Krawczyka w 1982 roku zobowiązanie do współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Mimo, że w dokumentach nie natrafiono na ślady jego agenturalnej działalności, po ujawnieniu tego faktu prezydentowi, Andrzej Krawczyk podjął decyzję o odejściu z Kancelarii Prezydenta.

Krawczyk: nie byłem tajnym współpracownikiem WSW

"Nie byłem tajnym współpracownikiem służb specjalnych państwa komunistycznego" - napisał Krawczyk w swoim oświadczeniu. "Ponieważ jednak pracuję w specjalnym miejscu, jakim jest Kancelaria Prezydenta, reprezentującym godność i powagę państwa i nie chcąc w żaden sposób utrudniać politycznego funkcjonowania Pana Prezydenta, złożyłem wczoraj w godzinach wieczornych na ręce Pana Prezydenta dymisję" - czytamy w piśmie.

Andrzej Krawczyk zaznaczył, że niezwłocznie - niezależnie od ostatecznej decyzji prezydenta - "podejmie wszelkie działania na rzecz swojego procesu lustracyjnego".

Poprzedni Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński nie zdecydował się na wystąpienie do Sądu Lustracyjnego o lustrację Andrzeja Krawczyka. Poinformował o tym zastępca Rzecznika Andrzej Ryński.

Pan Nizieński nie znalazł podstaw do wystąpienia z wnioskiem do sądu wobec pana Krawczyka- powiedział Ryński. Nie zdradził szczegółów. Dodał, że teoretycznie, jeśli znajdą się nowe materiały wobec danej osoby, do jej lustracji Rzecznik może zawsze powrócić.

"Szantażem zmuszono mnie do złożenia podpisu"

Andrzej Krawczyk w oświadczeniu wydanym dla redakcji "Wprost" napisał m.in., że zgodził się podpisać zobowiązanie do współpracy z WSW, bo zmuszono go do tego szantażem.

W latach 1980-1982 Krawczyk współredagował "Biuletyn Solidarności Uniwersytetu Warszawskiego", publikował też w drugim obiegu. Po 1989 r. doradzał m.in. premier Hannie Suchockiej, był też ambasadorem Polski w Czechach. W styczniu 2006 r. Lech Kaczyński mianował go na stanowisko podsekretarza stanu w swojej kancelarii.

Oświadczenie byłego Podsekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Krawczyka

W lutym 1982 roku byłem aresztowany za kolportaż ulotek. W warunkach pozbawienia wolności, bez kontaktu z rodziną, szantażowany groźbą trzyletniego więzienia i uwagami typu „Twoja córka ma dwa lata, to zobaczysz ją jak będzie miała pięć” całkowicie świadomie w złej wierze zgodziłem się podpisać zobowiązanie do współpracy z WSW. Natychmiast po wypuszczeniu na wolność, podczas pierwszego i jedynego spotkania na mieście z oficerem WSW powiedziałem, że odmawiam współpracy, pomimo iż rozmówca groził mi, że „ma długie ręce” i „wojsko mnie zniszczy”. Uważałem i uważam, że w świetle powyższej historii, w zgodzie z swoim sumieniem jak i przepisami obowiązującego prawa nie byłem tajnym współpracownikiem. W latach 80. działałem w strukturach „Solidarności” i w ruchu wydawniczym, np. przez kilka lat redagując z Bronisławem Komorowskim podziemne pismo „ABC”. Nigdy nie doszło z mojego powodu do żadnego wycieku poufnych informacji, o których wiedziałem. Od 1989 roku pracuję jako urzędnik państwowy na różnych stanowiskach,
w tym jako Ambasador Polski, uzyskując pozytywne oceny za swą pracę.

Po aresztowaniu w lutym 1982 r. poinformowałem o swojej historii (w tym o podpisaniu deklaracji współpracy) kilka osób, z których co najmniej jedną udało mi się już odnaleźć i gotowa jest to poświadczyć. Co najmniej raz, na początku 2005 roku złożyłem oświadczenie o próbie werbunku przez WSW w roku 1982 funkcjonariuszowi ABW. Informacja o istnieniu mojej deklaracji współpracy nie jest więc żadnym odkryciem, tylko od lat znajduje się w moich dokumentach personalnych.

Uważam, że mogę w zgodzie z prawdą deklarować, że nie byłem tajnym współpracownikiem służb specjalnych państwa komunistycznego. Ponieważ jednak pracuję w specjalnym miejscu, jakim jest Kancelaria Prezydenta, reprezentującym godność i powagę państwa i nie chcąc w żaden sposób utrudnić politycznego funkcjonowania Pana Prezydenta, złożyłem na ręce Pana Prezydenta dymisję.

Jednocześnie zapowiadam, że niezwłocznie podejmuję wszelkie działania na rzecz rozpoczęcia mojego procesu lustracyjnego.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)