Urzędnicy kancelarii sejmu dostali wysokie nagrody. "To skandal"
- To skandal! Rozdawnictwo pieniędzy na szeroką skalę, dowiedzieliśmy się, że kancelaria
prezydenta rozdała sobie pół miliona, dzisiaj kancelaria sejmu prawie milion, to Bizancjum! - oburza się Andrzej Rozenek (RP).
18.02.2013 | aktual.: 06.03.2013 17:39
Rozenek podkreśla, że nagroda należy się za coś ekstra, a nikt mu „nie wmówi, że ci ludzie zrobili coś więcej poza obowiązki służbowe”. - Ci urzędnicy powinni się wstydzić! - mówi rzecznik RP.
Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) zgadza się, że nagroda powinna być motywacją za wyjątkowe dokonania, a przyznawanie nagród wszystkim automatycznie sprawia, że to żadna nagroda. Posłanka zwraca jednak uwagę, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, choć przyznaje, że to może i dobry moment na ich zmianę.
- To szokujące - informację o nagrodach komentuje Mariusz Błaszczak (PiS). Ale dlaczego szokujące dopiero teraz, od lata tak było. - Wcześniej gospodarcza sytuacja naszego kraju była lepsza, dziś rośnie bezrobocie i przy tak poszerzającej się sferze ubóstwa, wypłacanie nagród musi oburzać. Jeżeli sytuacja kraju byłaby dobra, to można byłoby powiedzieć, władza dobrze rządzi i jest za to wynagradzana, ale tak nie jest, władza rządzi fatalnie! - mówi
Polityczna Akcja Charytatywna
A jeśli nagle ci uhonorowani, jako kolejni zadeklarują, że przekażą premie na cele charytatywne, czy to byłoby pokrzepiające? - Charytatywność pojawia się, gdy pojawiają się kamery i mikrofony, dopóki ich nie ma, to każdy chowa te pieniążki do kieszeni i zmyka – ironizuje Rozenek i dodaje: - To żadna charytatywność! Ja również mógłbym na Owsiaka przekazać parę milionów złotych, tylko niech najpierw mi ktoś przyzna te parę milionów nagrody, a wtedy będę chodził w glorii i chwale. A przecież to nie ja bym dał, tylko społeczeństwo! - podkreśla.
Nagrody dla urzędników z kancelarii sejmu
Kierownictwo kancelarii sejmu otrzymało nagrody w wysokości prawie miliona złotych za 2012 rok. Informacji o nagrodach przyznanych kancelarii sejmu domagali się posłowie Ruchu Palikota: Artur Dębski i Tomasz Makowski.
Szef kancelarii sejmu otrzymał 65 341,53 zł, zastępca szefa kancelarii sejmu - 56 279,88 zł, dyrektorzy biur łącznie z dyrektorem generalnym, który kieruje gabinetem marszałka sejmu (Jolanta Gruszka) - 854 500, 90 zł.
W piśmie, które szef kancelarii sejmu, Lech Czapla skierował do posłów Ruchu Palikota nie ma informacji, za co zostały przyznane tak wysokie nagrody.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska