Ursula von der Leyen chce karać państwa niechętne imigrantom. "To pałka na niesolidarne kraje"
Wraca temat relokacji przypływających do Europy migrantów. Ursula von der Leyen jest zwolenniczką uzależniania wysokości budżetu państw członkowskich od przyjmowania uchodźców.
11.07.2019 | aktual.: 11.07.2019 08:30
Niemcy chcą przełamać impas w kwestii relokacji migrantów w Europie. UE zarzuciła już pomysł kwotowego rozdziału uchodźców do wszystkich państw unijnych, bo takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się kraje Grupy Wyszehradzkiej oraz Włochy i Austria.
Wiceszef dyplomacji RFN Michael Roth zaproponował, aby powołać koalicję chętnych, którzy dobrowolnie ich przyjmą. Wśród państw, które oprócz Niemiec mogą się zgodzić na dobrowolne przyjmowanie uchodźców, wymienia się m.in.: Francję, Hiszpanię, Portugalię, Słowenię, Grecję i Luksemburg. Nieoficjalnie mówi się, że ci, którzy nie wezmą w koalicji udziału, mogą stracić część pieniędzy z budżetu unijnego - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Podobnego zdania ma być Ursula von der Leyen, kandydatka na przewodniczącą Komisji Europejskiej, którą poparł rząd PiS. Dyskusja na ten temat ma się odbyć w przyszły czwartek w Helsinkach. Polska dyplomacja zapowiedziała już, że nie weźmie udziału w koalicji chętnych. Ograniczenia budżetu nie obawia się Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych.
"Wymaga zmiany traktatów"
- W traktatach w przypadku budżetu pod uwagę brane są tylko dwa kryteria: liczba ludności i zamożność kraju. By dodać jakiekolwiek inne, potrzebna jest zmiana traktatów, a to wymaga zgody wszystkich państw. Polska by się na to na pewno nie zgodziła - twierdzi Waszczykowski.
- Von der Leyen była członkiem rządu Angeli Merkel. Znając podejście Niemiec do polityki migracyjnej, klimatu czy praworządności, trudno oczekiwać, że będzie mówiła coś innego - powiedział Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS.
Obecna minister obrony Ursula von der Leyen od dawna jest zwolenniczką przyjmowania migrantów. Jej rodzina w 2014 r. przyjęła do domu 19-letniego uchodźcę z Syrii i pomogła mu się usamodzielnić.
– Nie chcę, by Polsce zabierano fundusze i taka warunkowość byłaby dla Polski trudna - mówi europosłanka Platformy Obywatelskiej Róża Thun. - Inne kraje dochodzą jednak do wniosku, że skoro niektórzy sami nie dorośli do solidarności, to trzeba im przygotować pałkę. My nie powinniśmy działać tylko dlatego, że się boimy, iż nam coś zabiorą. Powinniśmy wspólnie działać z resztą UE dobrowolnie, nie pod przymusem – dodaje.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl