PolskaUroczystości 32. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek

Uroczystości 32. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek

32 lata temu zostało zabite sumienie - mówił w rocznicę pacyfikacji katowickiej kopalni Wujek biskup gliwicki Jan Kopiec. 16 grudnia 1981 r. od milicyjnych kul zginęło dziewięciu górników z Wujka, a kilkudziesięciu innych zostało rannych.

16.12.2013 | aktual.: 16.12.2013 19:58

- Przed 32 laty najgroźniejsze było to, że wtedy zabite zostało sumienie. Ważniejsze były ustalenia, numery, kodeksy, poprawność i własny interes. To boli i dlatego tu jesteśmy, bo ciągle jak ta otwarta rana przypomina to miejsce o tamtym smutnym wydarzeniu, które zawiera w sobie ogromny ciężar długiej historii naszego społeczeństwa - powiedział bp Kopiec podczas mszy w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego niedaleko kopalni.

Hierarcha dodał, że nie ma najmniejszych wątpliwości, że rację mieli strajkujący górnicy, a nie ówczesna władza. Bp Kopiec ocenił, że po tylu latach od tragicznych wydarzeń - mimo zwycięstwa - jednak "brakuje poczucia braterstwa i łączności nas wszystkich w duchu współodpowiedzialności za siebie nawzajem".

Bp kopiec mówił, że rocznicowe spotkania są umocnieniem pamięci. - Tylko pamięć, która może doprowadzić do wyjaśnienia sobie wszystkiego, bardzo szczerze, może prowadzić do pojednania" - podkreślił i zaapelował o budowanie wspólnoty, w której każdy będzie miał godność i będzie obdarzany szacunkiem. Polska, która ma prawo cieszyć się osiągnięciami, powinna być państwem uczciwym i dojrzałym - podkreślił biskup.

Po mszy uczestnicy uroczystości przejdą pod Krzyż-Pomnik przy kopalni, gdzie odbędzie się Apel Poległych i zostaną złożone kwiaty. Podczas tegorocznych obchodów wystąpią uczniowie z miejscowości Rostarzewo (Wielkopolska), z którą związany był Zenon Zając - jeden z zastrzelonych w Wujku górników.

Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 r., domagając się uwolnienia przewodniczącego kopalnianej Solidarności Jana Ludwiczaka. Potem zażądali też m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia wszystkich internowanych. 16 grudnia milicja i wojsko otoczyły kopalnię. W czasie szturmowania zakładu padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, trzej inni zmarli później na skutek odniesionych ran.

Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzeja Pełki, Jana Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Ponad 20 innych górników zostało rannych. Straty drugiej strony to 41 rannych, z których 10 wymagało leczenia w szpitalu.

Po zakończeniu pacyfikacji górnicy zakończyli strajk. Wkrótce potem służby bezpieczeństwa zatrzymały ośmiu organizatorów protestu. W lutym 1982 roku czterej z nich otrzymali wyroki od trzech do czterech lat więzienia, czterej inni zostali uniewinnieni.

Sterowane przez władze śledztwo w sprawie odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" umorzono. Do odpowiedzialności pociągnięto natomiast organizatorów strajku. Sprawa została wznowiona po upadku komunizmu. Prawomocny wyrok, skazujący byłych milicjantów z plutonu specjalnego ZOMO za strzelanie do górników na karę od trzech i pół do sześciu lat więzienia, zapadł dopiero po blisko 15 latach rozpatrywania tej sprawy, w czerwcu 2008 roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)