PolskaUrban: Miller manekinem Kulczyka

Urban: Miller manekinem Kulczyka

Redaktor naczelny tygodnika "Nie" Jerzy
Urban był przesłuchiwany w prokuraturze jako
świadek w sprawie zatrzymania ponad dwa lata temu przez UOP
ówczesnego szefa PKN Orlen. Ocenił, że premier Leszek Miller w
rozmowie z ministrem skarbu Wiesławem Kaczmarkiem naciskał na
zmiany w zarządzie Orlenu. Miller jest, wedle moich ocen,
wspólnikiem, a raczej manekinem Kulczyka, gdy idzie o politykę
gospodarczą - mówił Urban.

Urban: Miller manekinem Kulczyka
Źródło zdjęć: © PAP | Roman Koszowski

22.04.2004 | aktual.: 22.04.2004 16:06

Urban - świadek rozmowy

Urban był u ministra Kaczmarka w przeddzień zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego i słyszał jego rozmowę telefoniczną z premierem. "Nie słyszałem co mówił premier. Z rozmowy wynikało, że naciskał na zmiany w zarządzie Orlenu, i że Kaczmarek objaśnia, jakie muszą być dopełnione procedury, i że nie może wbrew tym procedurom postępować. Taki był sens rozmowy" - powiedział przed przesłuchaniem dziennikarzom Urban.

Redaktor naczelny "Nie" nie jest jednak w stanie powiedzieć, czy premier naciskał na zatrzymanie Modrzejewskiego i użycie w tym celu służb specjalnych. "Tego nie wiem, ponieważ o żadnych zatrzymaniach nie było mowy. Wiem, że rozmówca, którego ja oglądałem przy stoliku, był naciskany przez premiera. Ja wtedy nie wiedziałem o co i potem mi powiedział Kaczmarek, że on tego nacisku nie może wytrzymać. Czyli to on, to scharakteryzował jako nacisk" - powiedział Urban.

Jego zdaniem, tzw. sprawa Orlenu ma trzy aspekty. Są to: nadmierny - według Urbana - wpływ biznesmena Jana Kulczyka na polską gospodarkę, kwestia dywersyfikacji dostaw ropy oraz rola premiera w całej sprawie. "Trzeci to rola Millera w przeprowadzeniu całej afery, który jest, wedle moich ocen, wspólnikiem, a raczej manekinem Kulczyka, gdy idzie o politykę gospodarczą. Kaczmarek się temu w pewnym momencie przeciwstawił i dalej biegną tego skutki" - skomentował Urban.

Nie mylić ról

Przesłuchanie Jerzego Urbana przez katowicką prokuraturę trwało półtorej godziny. Zastrzegł, żeby nie mylić jego roli świadka w tej sprawie, gdzie swoją wiedzę opiera jedynie na usłyszanym fragmencie rozmowy, z rolą dziennikarza i komentatora wydarzeń politycznych. Jak podkreślił, w rozmowie nie było mowy o użyciu służb; natomiast to, że mogło tak być, to jedynie jego przypuszczenie.

"Jeśli, a przypuszczam że tak, wydelegowano policję, żeby zamknęła Modrzejewskiego, żeby w ten sposób ułatwić i przyspieszyć osadzenie prezesa Wróbla w Orlenie, a więc przeprowadzenie operacji gospodarczych wedle planów premiera, to jest to nadużycie. Ale czy ono się dokonało, czy premier (brał w tym udział - PAP) - przypuszczam, że tak, ale ja tu niczego nie mogę stwierdzić" - mówił Urban.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)