Upublicznienie rosyjskiej czarnej listy z 18 Polakami. Jest reakcja Moskwy
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wyraziło "głębokie rozczarowanie" z powodu opublikowania przez zachodnie media czarnej listy polityków z krajów Unii Europejskiej objętych zakazem wjazdu do Rosji.
Cytowany przez agencję TASS wiceminister spraw zagranicznych Aleksiej Mieszkow oświadczył, że "lista została przesłana stałemu przedstawicielstwu UE w Moskwie w trybie poufnym, aby mogło ono przekazać osobom figurującym na niej odpowiednie informacje". Mieszkow zaznaczył, że strona rosyjska uczyniła to po wielokrotnych prośbach władz UE.
- Działania naszych partnerów wywołują w Moskwie głębokie rozczarowanie. Przyzwoitość nie jest oczywiście kategorią polityczną, jednak kiedy ludzie przekraczają wszelkie granice, nie może to nie wywołać rozczarowania, gdyż jak można ufać takim partnerom - powiedział.
Wiceszef dyplomacji Rosji podkreślił, że lista objętych sankcjami wizowymi nadal jest poufna. Oznajmił również, że "w jej przekazaniu stronie unijnej nie ma żadnego politycznego kontekstu". - Wszystko, co wydarzyło się potem, leży całkowicie na sumieniu naszych europejskich partnerów - powiedział.
Mieszkow oświadczył też, że rosyjska czarna lista została opracowana w odpowiedzi na unijną listę sankcyjną. - Nasza lista jest bardzo wyważona. W wypadku każdej z kandydatur podjęta została decyzja z konkretnym uzasadnieniem, dlaczego dana osoba została na nią wpisana - zaznaczył.
"Duża przewaga Polski"
Fińska telewizja publiczna YLE opublikowała w piątek listę nazwisk osobistości z państw Unii Europejskiej objętych rosyjskimi sankcjami wizowymi. Widnieje na niej 89 osób z 17 spośród 28 krajów UE. Wśród nich jest 18 Polaków.
Na liście znaleźli się m.in. były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, a wcześniej premier Jerzy Buzek, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, były wiceszef MSZ Paweł Kowal, europoseł Jacek Saryusz-Wolski, a także szefowie: Agencji Wywiadu generał Maciej Hunia, Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej i Służby Wywiadu Wojskowego generał Radosław Kujawa.
Dziennik "Kommiersant" zauważył w poniedziałek, że "najsilniejszej presji sankcyjnej Moskwa poddała te kraje Unii Europejskiej, które zajmują najtwardsze stanowisko wobec Rosji i opowiadają się za przedłużeniem sankcji podczas wyznaczonego na 26 czerwca szczytu UE". "Pod względem liczby figurujących na niej przedstawicieli z dużą przewagą prowadzi Polska" - odnotowuje moskiewski dziennik.
"Kommiersant" zwrócił uwagę, że "na liście nie ma reprezentantów Cypru, Węgier, Grecji, Irlandii, Austrii i innych państw, czyniących pojednawcze gesty w stosunku do Moskwy i dających do zrozumienia, że chcą jak najszybciej wznowić współpracę z Rosja".
Wrogie działania i straszenie
Z kolei "Wiedomosti", powołując się na źródło w MSZ FR, podało, że "osoby z listy wyróżniły się nieprzyjaznymi akcjami przeciwko Rosji".
"Czemu się dziwią, jeśli sami wpisali (na swoją czarną listę) połowę Dumy Państwowej, rządu i Administracji Prezydenta?" - przytacza swojego rozmówcę rosyjska gazeta.
"Wiedomosti" cytują też źródło zbliżone do Ministerstwa Obrony FR, które wyjaśniło, że szefowie wywiadów wojskowych Danii, Szwecji i Polski zostali wpisani na listę "nie z powodu wrogich działań przeciwko Rosji na Ukrainie, lecz z powodu straszenia w prasie 'rosyjskim zagrożeniem'".