Upłynął termin ultimatum - co z porwanymi dziennikarzami?

Porywacze domagają się cofnięcia przez Paryż decyzji o zakazie noszenia przez dziewczęta we francuskich szkołach publicznych tradycyjnych chust islamskich, osłaniających włosy i szyję. Jeśli rząd francuski nie spełni żądania, dwaj dziennikarze mają być zabici. Francja zapowiada, że zakaz wejdzie w życie tak, jak planowano, czyli w czwartek, z początkiem roku szkolnego.

Żadne źródła nie potwierdzają informacji sekretarza generalnego Ligi Arabskiej Amra Musy, który we wtorek powiedział, że ultimatum upłynie w środę wieczorem. Pozwala to - jak powiedział - mieć nadzieję i wykorzystać inne kanały.

Szef francuskiej dyplomacji Michel Barnier jeździ po Bliskim Wschodzie, zabiegając o uwolnienie Georgesa Malbrunota z dziennika "Le Figaro" i Christiana Chesnota z Radia France Internationale. Z Egiptu udał się w środę do Kataru.

Przedstawiciele francuskich władz są ostrożni w wypowiedziach. Nie mamy informacji, które pozwalałyby nam na optymizm, albo przeciwnie, skłaniały do rozpatrywania najgorszego - powiedział we wtorek wieczorem minister edukacji Francois Fillon.

Dwójka francuskich dziennikarzy znikła w Iraku 19 sierpnia, najprawdopodobniej w drodze do świętego miasta Nadżaf, gdzie trwało w tym czasie powstanie radykalnego szyickiego ugrupowania pod wodzą Muktady al-Sadra, broniącego się przed atakami Amerykanów w wielkim meczecie - mauzoleum imama Alego w samym centrum miasta.

Groźba zamordowania dwóch dziennikarzy wstrząsnęła Francją, która w ostatnich dniach była widownią masowych demonstracji w obronie ich życia. Temat nie schodzi z czołówek gazet. O uwolnienie zakładników apelują także arabskie i muzułmańskie organizacje francuskie.