Upaństwowienie Marszu Niepodległości to decyzja władz PiS. "Posłowie byli zaskoczeni, ale się ucieszyli"
Ścisłe kierownictwo PiS w poniedziałek 8 listopada miało ustalić z Urzędem Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, że Marsz Niepodległości w Warszawie będzie miał w tym roku charakter państwowy. – Szeregowi posłowie PiS o tej decyzji dowiedzieli się z konferencji naszej rzeczniczki – mówi Wirtualnej Polsce polityk partii rządzącej.
Ku zaskoczeniu wszystkich – od prezydenta Warszawy, przez narodowców, działaczy PiS, po opinię publiczną – władze PiS podjęły decyzję o podniesieniu Marszu Niepodległości do rangi państwowej. Formalnie zdecydował o tym szef Urzędu Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Decyzję w tej sprawie – po pytaniu reportera Wirtualnej Polski – ujawniła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska na konferencji prasowej w Sejmie. – Anita spodziewała się pytania o Marsz, dlatego wprost poinformowała o podjętej decyzji – mówi nam człowiek z władz PiS.
– Nie wiem, jak przebiegał proces podejmowania decyzji (o upaństwowieniu Marszu Niepodległości - przyp. red.). Natomiast szef Urzędu Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, jako urząd publiczny, miał prawo podjąć taką decyzję i poinformował mnie osobiście, jako rzecznika rządu, o tej właśnie decyzji. Stało się to tuż przed wydaniem oficjalnego komunikatu w tej sprawie – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską minister Piotr Mueller.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak słyszymy w PiS, o takiej decyzji nie byli wcześniej uprzedzani członkowie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Ale opozycja w to nie wierzy. Oponenci PiS twierdzą, że decyzja o nadaniu marszowi rangi państwowej to dowód na sojusz władzy z nacjonalistami.
Działacze PiS zjadą z całej Polski
Oficjalny komunikat w tej sprawie został przedstawiony we wtorek, dwa dni przez Świętem Niepodległości. "W obliczu niezrozumiałej decyzji Prezydenta Stolicy Rafała Trzaskowskiego odmawiającej legalności Marszowi Niepodległości, a także krzywdzących organizatorów Marszu Niepodległości decyzji sądów, w poczuciu odpowiedzialności za to społeczne wydarzenie i bezpieczeństwo wszystkich, którzy 11 listopada chcą obchodzić w tej formule Święto Niepodległości, podjąłem decyzję, aby nadać uroczystości status formalny, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy Prawo o zgromadzeniach" – poinformował szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Wedle informacji WP Kasprzyk – jako człowiek formalnie związany z PiS – komunikat w sprawie upaństwowienia marszu konsultował z władzami partii rządzącej. Nowogrodzka dała zielone światło inicjatywie, decyzja w tej sprawie miała zostać podjęta ostatecznie w poniedziałek 8 listopada. – Posłowie i działacze byli zaskoczeni. Dowiedzieli się z mediów. Ale wszyscy bardzo się ucieszyli – mówi jeden z polityków PiS.
Jak słyszymy, do Warszawy zjedzie wielu działaczy PiS z całej Polski. Każdy będzie chciał pokazać się z biało-czerwoną flagą na wydarzeniu o randze państwowej – słyszymy od przedstawicieli PiS.
Nasi rozmówcy zdają sobie sprawę, że podczas Marszu Niepodległości może dojść do prowokacji, ale burd nikt się nie spodziewa (mimo że, jak informujemy w Wirtualnej Polsce, do Warszawy mają zjechać nacjonaliści z Niemiec, Włoch i Węgier). Politycy PiS przekonują w nieoficjalnych rozmowach, że MSWiA dba o to, by służby specjalne i policja byłe "świetnie przygotowane" i skutecznie ochraniały pochód. Działania prewencyjne już są podejmowane.
W państwowym Marszu Niepodległości – jak informowaliśmy w WP – nie wezmą udziału ani premier, ani prezydent, ani prezes PiS. Mimo że to Jarosław Kaczyński osobiście miał wydać zgodę na podniesienie rangi marszu do państwowej.
Liderzy obozu władzy 11 listopada będą m.in. w Krakowie. Opozycja twierdzi, że tym samym oficjele z PiS próbują "uciec od odpowiedzialności za to, co wydarzy się w Warszawie".