ŚwiatUnia musi odpowiedzieć na pytania ws. przyszłości Europy

Unia musi odpowiedzieć na pytania ws. przyszłości Europy

W ocenie brytyjskiej prasy podpisanie Traktatu Akcesyjnego w Atenach to wydarzenie bogate w symbolikę, ale poszerzona UE musi sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie znajdują się granice wspólnej polityki obronnej i zagranicznej, a także, jaka ma być przyszła rola Europy w świecie.

W ocenie dziennika sfer gospodarczych "Financial Times", "dla Europy, która staje w opozycji do USA, nie ma przyszłości".

"The Guardian" wątpi, czy można pogodzić poszerzenie z pogłębieniem.

Z kolei w ocenie "Daily Telegraph", ani Piętnastka, ani nowi członkowie nie są przygotowani do funkcjonowania w poszerzonej UE.

"UE musi być realistyczna, jeśli chodzi o granice wspólnej polityki. Gdy dochodzi do wyłożenia kart na stół, narodowe interesy będą przeważać" - napisał "FT".

"Niewiele wyniknie z dyskutowanych na forum Konwentu Europejskiego idei - ustanowienia ministra spraw zagranicznych UE, podejmowania decyzji w sprawach polityki zagranicznej na podstawie większościowej procedury głosowania, utworzenia stanowiska przewodniczącego-prezydenta Rady Europejskiej reprezentującego rządy - jeśli nie będzie politycznej woli, by działać wspólnie" - napisał "FT".

"Guardian" sądzi, że UE jest organizmem przeobrażającym się, a poszerzenie z 15 członków do 25 wymaga zmian w stosowanych obecnie procedurach i zmian priorytetów. Dziennik wskazuje w tym kontekście na potrzebę reformy Wspólnej Polityki Rolnej, funduszy strukturalnych i w ogóle instytucji zasadniczo stworzonych z myślą o sześciu członkach. (W 1958 roku Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy i Włochy utworzyły Europejską Wspólnotę Europejską, przekształconą w latach 90. w UE).

"Poszerzenie nieuchronnie wymaga nowych, bardziej elastycznych form i zwyczajów, tymczasem Konwent konstytucyjny pod presją niektórych krajów Piętnastki zmierza w odwrotnym kierunku - większego centralizmu i uniformizacji. Europa długo stała na stanowisku, że poszerzenie i pogłębienie mogą iść ręka w rękę. Obecnie jednak jest w fazie, w której poszerzenie musi się odbyć kosztem pogłębienia lub odwrotnie" - napisał "Guardian".

Dziennik wyraził opinię, że wojna z Irakiem uzmysłowiła, że poszerzenie musi mieć pierwszeństwo przed pogłębieniem, ponieważ "każda sztywna wspólna polityka zagraniczna i obronna musiałaby się załamać w obliczu podziałów, które iracki kryzys wydobył na jaw. Tak by się stało nawet wówczas, gdyby Londyn zajął inne stanowisko (...). Nie oznacza to jednak, że Wielka Brytania lub inne kraje UE nie mają interesu w tym, by współpracować na innych polach".

"Daily Telegraph" ma nadzieję, że kraje kandydackie jeszcze przed formalnym uzyskaniem statusu członkowskiego okażą się potencjalnymi sojusznikami Londynu w "stawianiu czoła federalistycznym zapędom Brukseli".

Gazeta uważa, że większość nowych państw nie jest przygotowana na to, by sprostać wymogom "unijnej codzienności", choćby ze względu na słabość administracji rządowej i samorządowej, sądownictwo, korupcję, normy bezpieczeństwa, żywności itd. Z kolei UE nie jest gotowa, ponieważ nie zreformowała polityki rolnej, która pochłania blisko połowę budżetu. (iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)