ŚwiatUnia Europejska i Chiny rozmawiają o kryzysie

Unia Europejska i Chiny rozmawiają o kryzysie

Premier Chin Wen Jiabao zaczyna we wtorek tygodniową wizytę w Europie.
Głównym tematem rozmów ma być globalny kryzys finansowy; Unia
Europejska ma nadzieję, że wizyta szefa chińskiego rządu ożywi
ideę szczytu UE-Chiny.

26.01.2009 | aktual.: 26.01.2009 22:39

Wen rozpocznie wizytę od Szwajcarii i Światowego Forum Gospodarczego (wtorek-środa), skąd uda się do Niemiec, a następnie spotka się w piątek w Brukseli z przywódcami unijnych instytucji i czeską prezydencją UE. Stamtąd pojedzie do Hiszpanii, a pobyt w Europie zakończy wizytą w Wielkiej Brytanii.

Wagę roli Chin dla rozwiązania globalnego kryzysu gospodarczego podkreślił w poniedziałek szef unijnej dyplomacji Javier Solana.

- Mamy wiele spraw do omówienia. Będziemy rozmawiać o sprawach wielkiej wagi dla społeczności międzynarodowej, kryzysie ekonomicznym, ale również o sprawach międzynarodowych, w których Chiny mają ważną rolę do odegrania - powiedział.

Solana wyraził nadzieję, że "ten typ spotkania stworzy wcześniej czy później klimat" dla szczytu europejsko-chińskiego. - Potrzebujemy tego - dodał.

Zaplanowany na początek grudnia szczyt Pekin odłożył z powodu spotkań Dalajlamy XIV z przywódcami europejskimi, m.in. z Nicolasem Sarkozym, prezydentem Francji, która sprawowała w ubiegłym półroczu prezydencję UE.

Chiny nadal mają to Francji za złe i dlatego Paryż nie znalazł się w planach wizyty premiera Wena. Dalajlamę XIV Pekin oskarża o separatyzm i obwinia go o wywołanie w zeszłym roku niepokojów w Tybecie i innych chińskich prowincjach zamieszkanych przez Tybetańczyków. Dalajlama, nadal przez nich czczony i słuchany utrzymuje, że nie zabiega o niezależność Tybetu, tylko o autonomię, która uwzględniłaby odmienne od chińskich kulturę, język i zwyczaje tybetańskie.

Pekin i Bruksela mają również na pieńku w sprawach handlu i szerszej kwestii praw człowieka.

Niemniej obie strony łączą silne powiązania gospodarcze. UE jest największym partnerem handlowym Chin. Chiny zaś dla krajów Unii są drugim po USA partnerem handlowym. Wartość wymiany handlowej między Chinami a UE zwiększyła się ponad dwukrotnie od 2003 roku, ze 119 mld do 300 mld euro w 2007 r.

Ale gospodarki europejskie boleją nad dużym deficytem w wymianie handlowej z Chinami. Podsyciło to działania antydumpingowe ze strony UE. W grudniu unijna komisja antydumpingowa głosowała za podniesieniem do 87 procent cła na wwóz z Chin śrub i niektórych elementów złącznych ze stali nierdzewnej oraz ich części. W styczniu opowiedziała się za tymczasowym 25-procentowym cłem na produkowane w Chinach metalowe pręty i przewody.

W 2007 roku unijny deficyt w handlu z Chinami sięgnął rekordowej kwoty 160 mld euro. W pierwszych ośmiu miesiącach ubiegłego roku urósł do 138,8 mld euro i był większy o 5,4 mld euro w stosunku do tego samego okresu 2007 roku.

Przedstawiciele UE mówią, że Chiny, mające rezerwy w wysokości 2 bln dolarów, mogą odegrać kluczową rolę w rozwiązaniu globalnego kryzysu gospodarczego. Ale także Pekin boryka się ze spowolnieniem gospodarczym i bezrobociem. Jest więc mało prawdopodobne, jak pisze agencja Reutera, by Wen odszedł od swego stanowiska, że oszczędności Chin należy wykorzystać przede wszystkim do pobudzenia krajowego wzrostu.

Nadwyżkę w handlu z Chinami ma Szwajcaria, dzięki popytowi w Chinach na szwajcarskie zegarki i inne produkty technologiczne. W pierwszym półroczu 2008 roku wartość wymiany handlowej między tymi krajami wyniosła 5,5 mld franków szwajcarskich (4,7 mld dolarów) - o 15,2% więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Szwajcaria w pierwszym półroczu ubiegłego roku odnotowała w handlu z Chinami nadwyżkę wynosząca 815 mln franków szwajcarskich (701 mln dolarów).

Do głównych zagadnień w stosunkach UE-Chiny należy również problem zmiany klimatu, zwłaszcza przed kopenhaskim szczytem klimatycznym, na którym powinno dojść do porozumienia w sprawie przeciwdziałania globalnemu ocieplaniu się klimatu i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Unia, która ogłosiła, że chce zmniejszyć do 2020 roku emisje gazów cieplarnianych o 20% w stosunku do poziomu z lat 90., naciska na Chiny, obecnie uważane za największego światowego emitenta tych gazów, by przyjęły na siebie zobowiązanie do zmniejszenia ich emisji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)