Umorzono śledztwo w sprawie rzekomych wymuszeń w WSI

Sprawę ujawniło w lipcu tego roku "Życie Warszawy" w artykule pt. "Polityczne czystki w armii". Według gazety, fabrykowane informacje miały służyć do dokonania czystek w wojskowych służbach specjalnych po 2001 r.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła wtedy, że od stycznia 2003 r. prowadzi śledztwo z doniesienia byłego szefa WSI gen. Tadeusza Rusaka, który odszedł z tej funkcji po wyborach w 2001 r.

"Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest wielowątkowe; jednym z powodów jest brak wystarczających danych świadczących o zaistnieniu przestępstwa" - powiedział w mjr Dariusz Knapczyński z tej prokuratury.

Nie ujawnił szczegółów, zasłaniając się poufnym charakterem śledztwa. Dodał, że złożono zażalenie na nieprawomocne postanowienie o umorzeniu śledztwa, które rozpatrzy sąd.

Podstawą śledztwa był artykuł kodeksu karnego, który przewiduje do 10 lat więzienia dla funkcjonariusza publicznego za stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu uzyskania określonych informacji.

Zaskoczony decyzją prokuratury jest szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Antoni Macierewicz (Ruch Katolicko-Narodowy). "Komisja zajmowała się tą sprawą, ale nie zakończyła jeszcze swych prac żadnymi ustaleniami" - powiedział.

"Jeśli to miało miejsce, będę wyciągał konsekwencje służbowe" - tak w lipcu szef WSI gen. Marek Dukaczewski skomentował doniesienia "ŻW". Oświadczył jednak, że nie wpłynęła do niego żadna skarga. Poinformował, że po objęciu swej funkcji wymienił kilku z kilkunastu szefów jednostek WSI. Podkreślił, że w latach 1997-2001 (za rządu premiera Jerzego Buzka)
z WSI odeszło 35% oficerów, z czego większość zwolniono (kilku z nich przyjął z powrotem). Według niego, w latach 2001-2003 z WSI odchodziło zaś co roku średnio 5% oficerów w wyniku programu restrukturyzacji wojska.