Umorzono proces dziennikarzy za ujawnienie tajemnicy WSI
Z uwagi na małą "szkodliwość społeczną" stołeczny sąd umorzył proces dwóch dziennikarzy oskarżonych o ujawnienie ponad 10 lat temu tajemnicy państwowej, w tym działalności szpiegowskiej kilku oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych.
16.06.2010 | aktual.: 16.06.2010 17:22
Poinformowali o tym sami byli dziennikarze "Życia" - Jarosław Jakimczyk i Bertold Kittel.
Warszawska prokuratura oskarżyła ich o to, że w 1999 r. ujawnili tajemnicę państwową, opisując zatrzymanie przez UOP trzech oficerów WSI pod zarzutem szpiegostwa na rzecz wschodniego sąsiada (skazanych potem na kary od trzech do czterech lat więzienia i degradacje - o czym pisały wszystkie media). "Życie" spekulowało, że polskie służby wiedziały o ich działalności od początku lat 90., ale nie ujawniały jej, bo groziło to dekonspiracją przewerbowanego na stronę polską rosyjskiego agenta ze sprawy "Olina". Nigdy tego nie potwierdzono.
Drugi zarzut dotyczył ujawnienia przez nich sprawy innego oficera WSI, który miał współpracować z wywiadem USA, a został bez procesu wypuszczony z Polski do USA; potem wrócił do kraju. Ostatecznie uniewinnił go w 2007 r. Sąd Najwyższy, uchylając wyrok 2,5 roku więzienia i degradacji oraz nakazując zwolnienie go z więzienia.
Dziennikarzom zarzucono naruszenie art. 265 Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje stanowiące tajemnicę państwową, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu".
Obaj powiedzieli, że złożą zażalenie na umorzenie sprawy z taką podstawą prawną. - Będziemy chcieli stwierdzenia, że działaliśmy w stanie wyższej konieczności, mając prawdopodobną informację, że doszło do przestępstwa funkcjonariuszy państwowych, którzy chcieli opisywane sprawy "zamieść pod dywan" - powiedział Jakimczyk. Kittel podkreślał znaczenie tej sprawy dla środowiska dziennikarskiego.
Proces przed Sądem Rejonowym dla m.st. Warszawy był tajny z uwagi na ochronę tajemnicy państwowej. Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Początkowo sąd umorzył sprawę, uznając, że podmiotem tego przestępstwa może być wyłącznie osoba mająca legalny dostęp do tajemnic, a dziennikarzy ustawa o ochronie informacji niejawnych nie wymienia jako uprawnionych do takiego dostępu. Prokuratura odwołała się jednak do sądu okręgowego, który spytał o sprawę SN.
W marcu 2009 r. trzech sędziów SN uznało, że przestępstwo ujawnienia tajemnicy państwowej mogą popełnić nie tylko urzędnicy zobowiązani do jej ochrony, ale także i dziennikarze, którzy ją publikują. Wcześniej w praktyce organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości dominował pogląd, że za takie przestępstwo odpowiadają tylko urzędnicy, którzy dokonują pierwotnego ujawnienia - bo to oni mają ustawowy obowiązek ochrony tajemnic.
SN uznał, że przestępstwo to "może być popełnione przez każdą osobę odpowiadającą ogólnym cechom podmiotu przestępstwa, która ujawnia informacje stanowiące tajemnicę lub wbrew przepisom ustawy informacje takie wykorzystuje". Według SN karać za to można zatem nie tylko osobę, która legalnie zapoznała się z tajemnicą (tzw. dysponenta tajemnicy), ale też każdego, kto znając informację będącą tajemnicą, ujawnia ją.
Według SN, po wejściu w życie ustawy z 1999 r. o ochronie informacji niejawnych zaznaczyły się różnice co do charakteru przestępstwa z art. 265, a "niektórzy przedstawiciele doktryny" stanęli na stanowisku, ze ma ono charakter indywidualny. Jednak zdaniem SN zarówno wykładnia językowa, jak i systemowa prowadzi do wniosku o powszechnym charakterze tego przestępstwa, m.in. dlatego że art. 265 "nie zawiera ograniczeń podmiotowych". Dodano, że "kiedy zawodzą wszelkie inne instrumenty ochrony prawnej, zasadne jest posłużenie się prawem karnym jako środkiem 'ultima ratio'".
Odpowiedź SN na pytanie prawne wiąże tylko ten sąd, który je zadał; inne sądy mogą, ale nie muszą brać jej pod uwagę. - Nie może być tak, że dziennikarze są karani za wykonywanie swojej pracy i przekazywanie informacji istotnych dla społeczeństwa - podkreślała w 2009 r. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Prokuratura nie przesądzała, jakie decyzje będzie podejmować w śledztwach o ujawnienie tajemnic państwowych w mediach.