Uliczne demonstracje i starcia z policją w stolicy Rumunii
W niedzielę o zmroku, podobnie jak 24 godziny wcześniej, policja starła się w Bukareszcie z uczestnikami demonstracji młodzieży, która domagała się ustąpienia prezydenta Traiana Basescu jako "głównego winowajcy" drastycznego obniżenia poziomu życia w kraju.
Początek demonstracji, w której uczestniczyło około tysiąca osób, był spokojny, ale około godziny 17 setka młodych ludzi zaczęła rzucać kamieniami, petardami i granatami dymnymi w stronę kordonu policyjnego.
Policja odpowiedziała granatami z gazem łzawiącym, uniemożliwiając demonstrantom zablokowanie ruchu drogowego.
Poprzedniego wieczoru podczas podobnej demonstracji lekkie rany i obrażenia odniosło kilkanaście osób, wśród nich czterech żandarmów i operator telewizyjny.
Demonstrowano również w wielu innych miastach Rumunii, gdzie zwłaszcza wśród młodego pokolenia narastają nastroje niezadowolenia z polityki cięć budżetowych prowadzonej od dwóch lat przez rząd premiera Emila Boca.
Obecną falę protestu wywołała bezpośrednio dymisja popularnego w społeczeństwie podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, twórcy medycznej służby ratowniczej Raeda Arafata po jego polemice z prezydentem Basescu dotyczącej projektu ustawy otwierającego drogę do prywatyzacji opieki zdrowotnej.
Wprawdzie Basescu w ostatniej chwili, pod naciskiem opinii publicznej, wycofał projekt ustawy z parlamentu, ale nie uspokoiło to niezadowolonych z intencji reformy.