Prezydent o Wąsiku i Kamińskim. Jasne stanowisko

"Przed chwilą skończyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z ministrami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. Ułaskawienie z 2015 roku zostało wykonane zgodnie z prawem, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny i pozostaje w mocy prawnej" - poinformowała kancelaria prezydenta.

Na zdjęciu od lewej: Maciej Wąsik, Andrzej Duda, Mariusz Kamiński
Na zdjęciu od lewej: Maciej Wąsik, Andrzej Duda, Mariusz Kamiński
Źródło zdjęć: © Kancelaria Prezydenta
Mateusz Czmiel

20.12.2023 | aktual.: 20.12.2023 19:22

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zaproszeni przez Andrzeja Dudę do Pałacu Prezydenckiego. Politycy zostali skazani w środę na dwa lata bezwzględnego więzienia. Wyrok jest prawomocny.

Po spotkaniu kancelaria prezydenta opublikowała komunikat, w którym czytamy, że "ułaskawienie z 2015 roku zostało wykonane zgodnie z prawem, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny i pozostaje w mocy prawnej".

Były szef CBA i jego zastępca usłyszeli wyroki dwóch lat bezwzględnego więzienia w związku z tzw. aferą gruntową. Orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie jest prawomocne. Podwładni byłych szefów służb zostali skazani na rok.

Prawomocne kary więzienia dla b. szefów CBA

- Wyrok wydany dziś jest prawomocny - podkreśliła sędzia Anna Bator-Ciesielska. Wobec skazanych orzeczono pięcioletnie zakazy zajmowania stanowisk publicznych. W składzie sędziowskim byli jeszcze sędziowie Grzegorz Miśkiewicz i Mariusz Iwaszko, który zgłosił do orzeczenia zdanie odrębne, na korzyść skazanych.

- Sąd I instancji słusznie dopatrzył się w działaniach oskarżonych przekroczenia uprawnień działania na szkodę interesu publicznego i prywatnego, a sąd odwoławczy w zakresie przypisanym w pełni te poglądy akceptuje - zaznaczyła sędzia Bator-Ciesielska.

Dodała, że "zachowanie oskarżonych 'dalece rozmijało się' ze standardem działania organów ścigania w ramach kontroli operacyjnej i prowokacji. "Opisane w wyroku czynności podejmowane przez oskarżonych były nie tylko działaniami bezprawnymi (...). Nie były to działania zmierzające do wykrycia przestępstw, lecz kreujące to przestępstwo" - wskazała sędzia.

W ocenie sądu "działanie oskarżonych godziło w zaufanie do państwa i wzbudzało poczucie zagrożenia u obywateli, a w państwie demokratycznym powinno być dokładnie przeciwnie, czyli obywatele powinni się czuć bezpieczni, a służby powinny działać w taki sposób, aby tego bezpieczeństwa nie naruszać".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak jednak zaznaczyła sędzia Bator-Ciesielska sąd częściowo podzielił argumenty obrońców oskarżonych dotyczącą zarzutu związanego z zarządzeniem kontroli operacyjnej. - To nie oskarżeni stworzyli podstawy faktyczne do przeprowadzenia kontroli. Te podstawy istniały realnie, istniał człowiek, który powoływał się na wpływy, opowiadał z własnej inicjatywy o swoich możliwościach w Ministerstwie Rolnictwa - wskazała sędzia i dodała, że dlatego wymierzono karę niższa niż w I instancji.

Sędzia przypomniała jednocześnie, że nie zmienia to faktu, iż "prowokacja może nastąpić wtedy, gdy przestępstwo jest już popełnione, a tu wymyślono przestępstwo i sprawdzano, na ile osoby z zewnątrz będą podatne na jego popełnienie".

Afera gruntowa

Sprawa byłych szefów CBA ma już niemal dziesięcioletnią historię. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Kamiński oceniał wtedy, że wyrok "godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały".

Sprawa wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.

Sędzia Bator-Ciesielska w uzasadnieniu wyroku zwróciła uwagę na wyrok SN w tej sprawie. - Konstytucje należy stosować jako całość. Trzeba uwzględniać całokształt unormowań konstytucyjnych powiązanych ze sobą w ramach relacji ustrojowych z kompetencją, jaka wynika z artykułu 139 Konstytucji, czyli tego artykułu, który mówi o stosowaniu prawa łaski przez prezydenta - zaznaczyła sędzia.

Podkreśliła, że poprzednio SO "zawęził pole widzenia Konstytucji i dostrzegał tylko art. 139 Konstytucji", tymczasem - według niej - należało postanowienie o ułaskawieniu wydane dla osób, wobec których postępowania karne nie zostały prawomocnie zakończone, potraktować jako "niestanowiące okoliczności wyłączającej ściganie".

- Prawo łaski nie polega na wymierzaniu sprawiedliwości, a to dlatego, że ta sprawiedliwość w sprawie została już wymierzona i jest prawomocnie orzeczona, inaczej odbieramy potencjalnemu niewinnemu możliwość rzetelnego procesu - mówiła sędzia.

Dodała, że należy przyjąć za Sądem Najwyższym, że prawo łaski jako uprawnienie Prezydenta RP, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem.

Jak potwierdził obrońca Kamińskiego mec. Michał Zuchmantowicz w przesłanym PAP oświadczeniu, w środę nastąpiło utrzymanie wyroku I instancji skazującego na kary pozbawienia wolności, choć łagodniejsze od orzeczonych przez sąd rejonowy. Dodał, że sąd potwierdził jednak, iż w sprawie "istniały faktyczne podstawy do przeprowadzenia kontroli".

Zaznaczył, że fakty w tej sprawie - m.in. złożenia zdania odrębnego przez jednego z sędziów na korzyść także jego klienta oraz nieuwzględnienie przez sąd aktualnego stanowiska Kancelarii Prezydenta RP w kontekście wydanego wcześniej aktu łaski - sprawiają, że "wywiedzenie kasacji jest w tych warunkach obowiązkiem".

"W sferze wykonawczej wyrok nie może być zrealizowany, bowiem doszło do odroczonego w czasie działania postanowienia Prezydenta RP w przedmiocie aktu łaski. Procedura dotycząca mandatu nie może w takich realiach zakończyć się skutecznym wygaszeniem" – podkreślił mec. Zuchmantowicz.

Jeden z pełnomocników oskarżycieli posiłkowych mec. Wojciech Wiza podkreślił natomiast, że akt łaski, który wydał prezydent przed uprawomocnieniem się wyroku - jako taki według niego - jest nieskuteczny i zapadł w innym kontekście prawnym. - Nie ma już wyroku sądu rejonowego, który stał się asumptem do wydania tego nieskutecznego aktu łaski. Oczywiście nikt nie ma kompetencji, żeby odebrać prawo łaski prezydentowi. Jeżeli ono zostanie wydane, to będzie miało wpływ na wykonanie tego wyroku. W chwili obecnej oskarżeni są prawomocnie skazani z tymi karami, które przed chwilą usłyszeliśmy - powiedział mec. Wiza.

Odnosząc się do funkcji poselskich dwóch ze skazanych mec. Wiza zaznaczył, że "jest to kolejne zadanie dla marszałka Sejmu, który musiałby potwierdzić decyzję o wygaśnięciu mandatu z mocy prawa". - Natomiast na pewno pojawią się kolejne perturbacje - ocenił.

Proces dotyczył operacji CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem dwóm mężczyznom tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.

Jak ocenił w środę mec. Zuchmantowicz, środowy "wyrok zamyka przedwcześnie płaszczyznę dyskusji o determinantach działania służb specjalnych w warunkach korupcji na najwyższym szczeblu państwowym, wobec braku zakończenia procesu osób zaangażowanych w proceder korupcji czynnej". Dodał, że proces dotyczący właściwego powoływania się na wpływy - mimo nieprawomocnych skazań w I instancji - jest zawieszony, ponieważ jeden z oskarżonych ukrywa się.

źródło: PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie