Ukraiński ropociąg w rękach zachodnich kompanii?

We wtorek w Brukseli z propozycją stworzenia międzynarodowego konsorcjum wystąpili przedstawiciele ukraińskiej kompanii "Naftohaz Ukraina", poinformowały w środę ukraińskie media. Reakcja zachodnich gigantów energetycznych na razie nie jest znana.

Ukraina zbudowała własnym wysiłkiem rurociąg z Odessy do Brodów i morski terminal przeładunkowy "Piwdenny", koło Odessy, nad Morzem Czarnym. Przepustowość rurociągu wynosi dziewięć milionów ton rocznie, a po rozbudowie może wzrosnąć do 40 milionów ton. Na razie rurociągiem nie jest przesyłana ropa.

Ponadto strona ukraińska zaproponowała zachodnim partnerom udział w modernizacji sieci ukraińskich gazociągów tranzytowych, którymi płynie rosyjski gaz m.in. do państw Europy Środkowej i Zachodniej.

9 czerwca w Petersburgu prezydenci Ukrainy i Rosji Leonid Kuczma i Władimir Putin uzgodnili powołanie wspólnego konsorcjum, które zarządzałoby siecią ukraińskich gazociągów tranzytowych. Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder podpisał dzień później z Kuczmą i Putinem oświadczenie o wspólnym realizowaniu tego projektu.

Władze Rosji przez kilka lat bezskutecznie domagały się od Kijowa zgody na prywatyzację sieci gazociągów. Petersburskie porozumienie to - w opinii prezydenta Kuczmy - przykład mądrego kompromisu: gazociągi pozostają własnością Ukrainy, ale Rosjanie uzyskują wpływ na sposób ich eksploatacji. Ewentualny udział zachodnich kompanii w konsorcjum ma z kolei zapewnić środki na modernizację sieci.

Ukraińska sieć do przesyłania gazu składa się z 35 tys. kilometrów gazociągów, 122 stacji kompresorowych i 13 ogromnych podziemnych zbiorników do magazynowania paliwa. System zdolny jest do przesyłania 170 miliardów metrów sześciennych gazu na rok. Średnio Rosja eksportuje przez Ukrainę na zachód ok. 120 miliardów metrów sześciennych gazu. (iza)