Ukraiński książę ciemności wraca do gry. Kolega Putina wystartuje w wyborach
Wiktor Miedwiedczuk, ukraiński oligarcha i ojciec chrzestny córki Putina, ogłosił powrót do polityki. Twierdzi, że ma sposób na zakończenie wojny w Donbasie.
03.09.2018 16:26
Miedwiedczuk nie jest nowicjuszem od. Był w niej obecny niemal od początku, zazwyczaj tam, gdzie przecinały się rosyjskie i ukraińskie interesy. Był szefem prezydenckiej administracji Leonida Kuczmy, a potem był związany z Wiktorem Janukowyczem. Ze względu na swoją rolę szarej eminencji zyskał sobie na Ukrainie przydomek "księcia ciemności". Teraz jednak oligarcha oznajmił, że działał będzie całkiem otwarcie, jako kandydat na posła do Werchownej Rady, z list partii "Za Życie".
W wywiadzie dla dziennika "The Independent", Miedwiedczuk stwierdził, ze ukraińskie władze straciły kontrolę nad krajem i nie mają już monopolu na przemoc. Przeciął też spekulacje na temat swoich ambicji zostania przewodniczącym parlamentu lub zdobycia innej wysokiej pozycji. Jak wytłumaczył, stanowiska nic nie znaczą, a prawdziwa władza leży gdzie indziej.
Prorosyjski polityk nie przedstawił szczegółowego programu swojej kandydatury. Ale jednym z głównych postulatów nowego kandydata będą te, na które od dawna naciska Rosja: federalizacja Ukrainy i nadanie specjalnego statusu "zbuntowanym" obwodom ługańskim i donieckim. Wedle pomysłu oligarchy, donbaskie regiony otrzymałyby tak szeroką autonomię, jak Autonomiczna Republika Krymu przed 2014 rokiem.
Zbieżność celów Miedwiedczuka i Putina być może nie jest przypadkowa. Obu mężczyzn łączy wieloletnia przyjaźń. Ukrainiec został ojcem chrzestnym córki rosyjskiego prezydenta, Marii. Ze względu na jego rosyjskie koneksje, pozycja oligarchy na Ukrainie radykalnie podupadła po Euromajdanie. Zawdzięcza im też fakt znalezienia się wśród osób objętych sankcjami UE i USA.
Mimo to, Miedwiedczuk szybko wykorzystał swoje znajomości i dla siebie odnalazł dla siebie niszę, angażując się w rosyjsko-ukraińskie negocjacje w Donbasie. Początkowo robił to nieoficjalnie, jednak w ubiegłym roku otrzymał pozycję specjalnego wysłannika ukraińskiego rządu. Jego zadaniem było głównie prowadzenie negocjacji w sprawie wymiany więźniów. W ten sposób doprowadził m.in. do uwolnienia ukraińskiej pilot Nadii Sawczenko. Jak się później okazało, Sawczenko i jej powiązany z Miedwiedczukiem partner, Wołodymyr Ruban, mieli plan przeprowadzenia wojskowego zamachu stanu na Ukrainie.
W rozmowie z "The Independent", ukraiński oligarcha stwierdził, że "grzechem byłoby nie skorzystać" ze swoich związków z Putinem. Zdradził, że dyskutują razem na tematy ukraińskie "więcej niż raz w roku", ale zaznaczył, że różnią się w postrzeganiu sytuacji.
- Putin myśli, że jesteśmy jednym narodem, ale ja sądzę, że jesteśmy dwoma słowiańskimi narodami ze wspólną historią i religią. Ciągle mu to tłumaczę. Po prostu nie można tak mówić - zaznaczył polityk. Jednocześnie zapewnił, że rosyjski prezydent chce pokoju w Donbasie. Na przeszkodzie jednak staje według niego "partia wojenna" w Kijowie, sterowana przez Amerykanów.