Ukraińscy żołnierze wrócili do domu. 56. wymiana jeńców
W piątek na granicy z Białorusią doszło do 56. wymiany jeńców między Ukrainą a Rosją. Strona ukraińska przekazała 49 jeńców stronie rosyjskiej. W odpowiedzi Rosja również przekazała Ukrainie taką samą liczbę jeńców, co potwierdził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Rosyjscy jeńcy przybyli na jedno z ukraińsko-białoruskich przejść granicznych autobusem i minibusem. W konwoju towarzyszyły im karetki pogotowia, które miały zadanie przejęcia powracających z Białorusi jeńców ukraińskich. W proces wymiany zaangażowane były również pojazdy ukraińskich służb i formacji wojskowych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Andrij Jusow, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR, w rozmowie z PAP stwierdził, że nie może potwierdzić, iż Rosjanie wymienieni w piątek, to żołnierze schwytani podczas operacji Sił Zbrojnych Ukrainy w rosyjskim obwodzie kurskim. Wyjaśnił za to, że "są to żołnierze wrogiej armii, armii państwa agresora".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromne straty Rosji. Nawet 1/3 armii
Trudne negocjacje
Pytany o przebieg negocjacji z Rosją dotyczących wymiany jeńców, Jusow ujawnił ich trudny charakter. Wskazał, że Ukraina nie może liczyć na wsparcie międzynarodowych instytucji powołanych do tego celu.
- Rozmowy na temat wymiany są bardzo trudne, gdyż państwo agresor zazwyczaj ignoruje międzynarodowe prawo humanitarne i często nie przestrzega konwencji genewskich. Te rozmowy mają charakter dwustronny, gdyż instytucje międzynarodowe, które miałyby się nimi zajmować czy też je wspierać, po prostu tego nie robią - oświadczył przedstawiciel HUR.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Te rozmowy trwają cały czas, niezależnie od sytuacji i niezależnie od tego, jakie ostre nie byłyby publiczne oświadczenia. Cały czas trwa praca nad kolejnymi wymianami - dodał.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski