Ukraina odda Rosji swoje ziemie? "Naród musi tego chcieć"
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z francuskimi mediami, m.in. "Le Monde", zasugerował, że może zdecyduje się na przeprowadzenie referendum w sprawie losów okupowanych terytoriów Ukrainy. - W moim przekonaniu nie chodzi o zmianę stanowiska. To pewnego rodzaju odrzucenie argumentu, że Zełenski decyduje o wszystkim sam - mówi w rozmowie z WP prof. Agnieszka Legucka z PISM.
02.08.2024 17:35
Wołodymyr Zełenski w rozmowie z dziennikiem "Le Monde" powiedział, że nie "wyklucza przeprowadzenia referendum w sprawie przyszłych losów terytoriów ukraińskich w celu zakończenia wojny", ale "wymaga to woli Ukraińców".
"Naród ukraiński musi tego chcieć"
- Referendum? Naród ukraiński musi tego chcieć. Szczerze mówiąc, nie jest to najlepsza opcja, ponieważ mamy do czynienia z Putinem i będzie to dla niego zwycięstwo, jeśli zajmie dla siebie część naszych terytoriów - powiedział Zełenski.
Zdaniem prezydenta kraju Ukraina "nie powinna wyzwalać wszystkich swoich terytoriów siłą i bronią", ponieważ "opcja ta wiąże się z dużymi stratami w ludziach i stratą czasu". Zełenski dodał: - Możemy zwrócić nasze terytoria środkami dyplomatycznymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co Zełenski chciał przekazać? - Chodzi o to, by nie było wrażenia, że to prezydent Zełenski jest "upartym" politykiem, który za wszelką cenę chce rozwiązań dla swojego kraju, które są "niekorzystne" dla obywateli - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
- Zełenski także zdaje sobie sprawę, że rozpoczęcie rozmów pokojowych z adnotacją, iż mógłby zrezygnować z części terytoriów okupowanych, oznaczałoby koniec jego politycznej kariery, ponieważ większość Ukraińców - mimo zmęczenia wojną - stoi na stanowisku, by kontynuować walki i nie prowadzić rozmów pokojowych w kontekście koncesji terytorialnych - dodaje.
W połowie lipca portal zn.ua opublikował wyniki sondażu, z którego wynika, że nieco mniej niż połowa Ukraińców uważa, iż nadszedł czas na rozpoczęcie negocjacji z Rosją. Respondentom zadano pytanie: "Czy uważa Pan/Pani, że nadszedł czas na rozpoczęcie oficjalnych negocjacji pokojowych między Ukrainą a Rosją?".
Ukraińcy nie zgadzają się na oddanie terytoriów
44 proc. było na "tak", 35 proc. było na "nie". 21 proc. nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Najwięcej zwolenników negocjacji pokojowych z Moskwą mieszka w południowej części kraju - 60 proc. Następna jest część środkowa - 49 proc. Najmniej zwolenników negocjacji z Rosją jest wśród mieszkańców wschodniej i zachodniej Ukrainy (odpowiednio 33 proc. i 35 proc.).
Z kolei z badania przeprowadzonego w maju przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii, wynika, że aż 18 proc. Ukraińców uważa, że wojna potrwa jeszcze od 1 do 2 lat, 17 proc. od 2 do 5 lat, a 14 proc. że od 6 do 12 miesięcy.
Jednocześnie aż 66 proc. badanych uważa, że "całkowicie do przyjęcia" jest fakt, że Ukraina odzyskuje terytorium, które kontrolowała przed 2014 rokiem, czyli całość Donbasu i Krym.
60 proc. uważa, że "całkowicie nie do przyjęcia" jest oddanie Rosji okupowanych terytoriów. Większość uważa, że "nie do przyjęcia" jest także rezygnacja z członkowska w NATO czy UE.
Rosja: nie będzie żadnych koncesji terytorialnych
22 lipca prezydent Ukrainy powiedział w wywiadzie dla BBC, że Ukraina jest gotowa negocjować zakończenie wojny z Rosją, nawet jeśli tej ostatniej będzie przewodził Władimir Putin. Według prezydenta Ukrainy najważniejsze w tej kwestii jest rzeczywiste pragnienie pokoju na warunkach zgodnych z prawem międzynarodowym. Czy zatem słowa Zełenskiego o możliwym referendum są przełomowe i oznaczają zmianę stanowiska wobec Rosji?
- W moim przekonaniu nie chodzi o zmianę stanowiska prezydenta. To pewnego rodzaju odrzucenie argumentu, że Zełenski decyduje sam. Próbuje mieć większą legitymację stanowiska negocjacyjnego Ukrainy w kontekście tego, że Ukraińcy popierają kwestię odzyskania terytoriów okupowanych - uważa prof. Legucka.
Jednocześnie w ocenie ekspertki mało prawdopodobne wydaje się przeprowadzenie w Ukrainie referendum, zwłaszcza że z powodu trwającej wojny nie przeprowadzono wyborów prezydenckich.
W czwartek Moskwa po raz kolejny potwierdziła, że nie zamierza ustąpić w sprawie Ukrainy. - Nie może być i nie będzie żadnych koncesji terytorialnych w Donbasie i Noworosji. Są one częścią Rosji - ogłosiła na konferencji prasowej przewodnicząca Rady Federacji Walentyna Matwijienko. Kilka minut wcześniej twierdziła, że "Rosja jest gotowa do negocjacji z Ukrainą" ale tylko na warunkach przedstawionych przez Putina.
W czerwcu Putin ogłosił warunki zawieszenia broni na Ukrainie i rozpoczęcia negocjacji pokojowych. Domagał się wycofania wojsk ukraińskich z niezajętych przez armię rosyjską części obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego oraz odmowy przystąpienia Ukrainy do NATO. W Kijowie propozycja ta została odrzucona.
Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski