Ukraina jest na krawędzi. Wiceszef HUR nie ma złudzeń
Wiceszef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Wadym Skibicki mówił w wywiadzie z brytyjskim tygodnikiem "The Economist", że obecnie Ukraina znajduje się w najgorszym położeniu od początku inwazji wojsk Putina i jej sytuacja się pogarsza. Stwierdził, że upadek Czasiw Jaru to "najpewniej jedynie kwestia czasu". Ostrzegł, że Rosja zbiera siły, by uderzyć na obwody charkowski i sumski.
Skibicki uważa, że zasadnicze czele Moskwy się nie zmieniły od początku wojny. W pierwszej kolejności Putin chce opanować całe obwody ługański i doniecki. Krótkoterminowo Rosjanie są zdeterminowani, by osiągnąć jakiś znaczący sukces na froncie przed Dniem Zwycięstwa 9 maja lub, jeśli to się nie uda, przed wizytą rosyjskiego prezydenta w Chinach w czerwcu.
- Nasz problem jest bardzo prosty: nie mamy broni. Oni zawsze wiedzieli, że kwiecień i maj będą dla nas trudnym okresem - mówi Skibicki.
Czasiw Jar skazany na upadek?
Wiceszef HUR zaznacza, że obecnie największym zmartwieniem ukraińskiego dowództwa jest utrzymanie Czasiw Jaru - miasta położonego na strategicznych wzniesieniach - które jest już szturmowane przez Rosjan. Skibicki nie ma złudzeń - najpewniej padnie ono jak Awdijiwka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Oczywiście nie dziś czy jutro, ale wszystko zależy od naszych rezerw i zapasów - stwierdził.
Rosyjska armia jak "jedno ciało"
Przyznał, że Rosjanie stworzyli potężny wyłom we froncie, o powierzchni 25 km kwadratowych, sięgający miejscowości Oczeretyne w obwodzie donieckim. Gdy siły ukraińskie próbują ustabilizować tam sytuację, Rosyjska armia dąży do powiększenia zdobyczy w tym rejonie.
Podkreślił, że rosyjska armia nie jest już tak nieudolna organizacyjnie jak była w 2022 roku, i teraz działa teraz jako "jedno ciało, z jasnym planem i pod jednym dowództwem".
Uderzenie z północy
Skibicki uważa, że Rosjanie przygotowują się do ataku na Ukrainę z północy, na obwody sumski i charkowski. Przewiduje, że, w zależności od postępów w Donbasie, główne uderzenie Rosjan nastąpi na przełomie maja i czerwca.
Wiceszef HUR uważa, że armia Putina w Ukrainie jest liczniejsza niż twierdzą natowscy dygnitarze i sięga 514 tys. żołnierzy. Twierdzi, że na granicach obwodu charkowskiego rozlokowanych jest 35 tys. żołnierzy Putina. Docelowo ich liczebność ma wzrosnąć do 50-70 tys. Ponadto, według Skibickiego, Kreml szykuje w centralnej Rosji kontyngent 15-20 tys. wojskowych, który może wesprzeć ewentualne uderzenie na północne obwody Ukrainy.
Wiceszef HUR zaznaczył jednak, że te siły będą i tak za małe, by zdobyć Charków, a co dopiero Sumy.
Wynik wojny nie zależy tylko od nas
Na koniec Skibicki podkreślił, że walny wpływ na ostateczny wynik zmagań z Rosją będzie miało wsparcie Zachodu, a zwłaszcza państw europejskich.
- Będziemy walczyć dalej. Nie mamy wyboru. Chcemy żyć. Ale wynik wojny [...] nie zależy tylko od nas - podkreślił.
Źródło: The Economist