Ukradli znaczki warte milion. Wpadli dopiero po 9 latach
Ta historia brzmi wręcz nieprawdopodobnie. Oto z muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu złodzieje ukradli sto wyjątkowo cennych znaczków pocztowych. Kradzież jak każda inna? Okazuje się, że nie. "Miłośnicy" filatelistyki zostawili w ich miejsce świetnie podrobione falsyfikaty. Sprawa długo nie wyszłaby na jaw, gdyby nie policjanci, którzy po kilku latach od zdarzenia zauważyli oryginalne znaczki na portalu aukcyjnym. Sprawcy kradzieży właśnie zostali zatrzymani.
Historia ujrzała światło dzienne we wrześniu 2016 roku. Pracownicy muzeum zostali poproszeni przez policjantów o zajrzenie do jednego z kartonów. Miało się w nim znajdować 100 znaczków - bardzo cennych, rzadkich i szczególnie poszukiwanych przez kolekcjonerów. Okazało się, że znaczki - jak najbardziej - spoczywają na swoim miejscu - tyle tylko, że są to świetnie wyprodukowane "fałszywki". Oryginalne znaczki nieznany sprawca zamienił na bardzo podobne, ale niewielkiej wartości.
Sprawa dotyczy niemieckich znaczków pochodzących z okresu I wojny światowej z nadrukiem "Poczta Polska". Są o tyle unikatowe, że w tak zwanym "obiegu kolekcjonerskim" może być ich tylko ok. 300 sztuk.
Co dokładnie znajdowało się w muzeum przed kradzieżą? Był to jeden arkusz, czyli 100 znaczków pocztowych. Wg katalogów jeden taki znaczek jest warty ponad 10 tysięcy złotych. Arkusz zawierał też cztery znaczki z błędem - te specjaliści z branży wyceniają po 15 tysięcy złotych. Cały arkusz więc warty był ponad milion złotych.
Do zuchwałej kradzieży mogło dojść jeszcze w 2008 roku - tak przypuszczają pracownicy muzeum. Dopiero po blisko 9 latach, we środę 15 lutego 2017 roku wrocławskiej Policji udało się zatrzymać sprawców "kradzieży stulecia". Stróżom prawa udało się na razie odzyskać tylko część skradzionych znaczków. Okazało się, że sprawców kradzieży było kilku i są oni ze sobą spokrewnieni. Policjanci na tę chwilę odmawiają podania większej ilości szczegółów.