Ukradł ikarusa, bo chciał spełnić swe marzenia
Katowiccy policjanci zostali wezwani do zajezdni autobusowej, gdzie miało dojść do kradzieży autobusu ikarus. Na miejscu okazało się, że pracownik ochrony ujął pijanego mężczyznę, który najprawdopodobniej przez kilka godzin kierował autobusem wcześniej skradzionym z zajezdni. Zatrzymany powiedział policjantom, że chciał przejechać się autobusem, gdyż było to jedno z jego dziecięcych marzeń.
02.05.2007 | aktual.: 02.05.2007 11:10
Funkcjonariusze ustalili, że wieczorem dyspozytor usiłował wysłać dyżurnego kierowcę w autobusie na zastępstwo innego pojazdu. Wówczas to wyszło na jaw, że "awaryjny" autobus zniknął z bazy.
Okazało się, że ikarusem wyjechał na trasę linii nr 7 nieznany mężczyzna, podający się za kierowcę. Dyspozytor zorientował się, że autobus, który nie był w żaden sposób zabezpieczony, został skradziony.
Około 22.15 poszukiwany pojazd wjechał na teren zajezdni. Pracownik ochrony ujął złodzieja, którym okazał się 21-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Badanie jego stanu trzeźwości wykazało blisko 1 promil w wydychanym powietrzu - informuje podinspektor Andrzej Gąska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Autobus miał uszkodzone naroże i przerysowany bok, co mogło świadczyć o tym, że kierujący doprowadził do kolizji z innymi pojazdami lub przeszkodami.
Zatrzymany powiedział policjantom, że chciał przejechać się autobusem, gdyż było to jedno z jego dziecięcych marzeń. Marzyciel nie miał uprawnień do kierowania autobusem.
Mężczyzna odpowie w trybie przyspieszonym przed sądem. Za krótkotrwałe użycie pojazdu i kierowanie nim pod wpływem alkoholu kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności nawet do 5 lat.
Niedawno do podobnej kradzieży doszło w podwarszawskich Jankach. Trzech 16-latków ukradło stojący na parkingu przed centrum handlowym autobus prywatnego przewoźnika. Cel był jednak inny: skradziony pojazd chcieli sprzedać w... skupie złomu za 2,6 tys. zł.