Ukazał się wybór listów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego
Do księgarń trafia właśnie pierwszy wybór korespondencji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego - "Pozdrowienia dla Czarodzieja". Książkę przygotowała i opatrzyła wstępem córka poety Kira Gałczyńska. Publikacja zbiega się w czasie z przypadającą 23 stycznia setną rocznica jego urodzin.
12.01.2005 14:45
Kira Gałczyńska uważa, że jak na człowieka, który tak często pisał listy jak jej ojciec (miał niewiele innych możliwości komunikowania się, telefon założono mu na krótko przed śmiercią), zachowało się wyjątkowo niewiele jego listów. Najwięcej ocalało listów do przyjaciół i w nich właśnie najwięcej można znaleźć charakterystycznego dla autora "Listów z fiołkiem" ciepłego poczucia humoru i lekkości stylu.
Wtręty z literatury rosyjskiej w listach do Tuwima, listy do Włodzimierza Słobodnika pełne są wierszy - zachowały się w nich niepublikowane dotychczas próby poetyckie. W książce można też znaleźć listy do przyjaciół z czasów młodości - Ola Maliszewskiego, Eryka Lipińskiego, Jerzego Ficowskiego, Hanki Ordonówny.
Prapremierę w nowo wydanej książce ma czterowiersz Gałczyńskiego napisany w związku z jubileuszem 25-lecia pracy twórczej Broniewskiego, odnaleziony na pożółkłej laurce, ozdobionej w rysunek osobiście przez Gałczyńskiego wykonany.
Osobny rozdział zajmuje korespondencja Gałczyńskiego z redakcją "Przekroju". Nawet z tej zminimalizowanej, okaleczonej korespondencji, która się zachowała, wynika kilka prawd: że jednak "Przekrój" bez porozumienia z autorem samowolnie zmieniał jego wiersze, choć wszyscy, nawet mój ukochany Ludwik Jerzy Kern, twierdzą za Marianem Eilem, że niczego w jego utworach nie ruszano - pisze Kira Gałczyńska we wstępie.
Korespondencja z "Przekrojem" świadczy też o ciągłych kłopotach finansowych Gałczyńskiego. Marian Eile pisał w 1951 roku : "Mamy prawo do skreśleń" i "Mogę płacić tylko za konkretnie wydrukowane utwory, a to 200-400 zł. za wiersz normalny". Poeta natychmiast odpowiedział błaganiem o przyspieszenie przesyłki tych 400 zł. W ogóle stałym motywem korespondencji Gałczyńskiego z redakcjami jest przypominanie o zaległych honorariach.
Duży objętościowo rozdział zajmują listy Gałczyńskiego do żony - Natalii. Nazywał ją w nich dziesiątkami imion - była Natusią, Pawlikiem, Bociankiem, Natą, Ptaszkiem. Zachowało się ich tyle, bo adresatka pieczołowicie je przechowywała, w przeciwieństwie do autora, który do wszystkich swoich rękopisów miał stosunek mało troskliwy - darł je i wyrzucał. Natalia wydobywała je z kosza na śmieci, kleiła i prasowała, a poeta patrzył na te zabiegi z pobłażliwym uśmiechem - wspomina Kira Gałczyńska.
Tom "Pozdrowienia dla Czarodzieja" opublikowało wydawnictwo Świat Książki.