Ujazdowski i Zalewski zawarli tajną umowę przed wyborami
Paweł Zalewski i Kazimierz Ujazdowski podpisali przed wyborami do parlamentu deklarację, w której zobowiązali się, że "w przypadku zaprzestania wspierania PiS złożą honorową rezygnację ze sprawowanego mandatu" - poinformowała TVN24. Telewizja TVN24 zaprezentowała w czwartek podpisany przez Zalewskiego i Ujazdowskiego dokument.
Kandydaci PiS na parlamentarzystów zobowiązali się w deklaracji do "pełnego poszanowania wyborców oraz uczciwego postępowania w życiu publicznym, w szczególności w trakcie kampanii wyborczej, zgodnego z zasadami ideowymi i linią polityczną PiS".
Deklarowali także "aktywny udział w kampanii wyborczej z jednoczesnym poszanowaniem innych kandydatów PiS oraz w zgodzie z dobrymi obyczajami i zasadami określonymi w ordynacji wyborczej".
Część deklaracji dotyczy tylko tych kandydatów, którzy otrzymają mandat w wyborach.
Sygnatariusze zobowiązali się do "reprezentowania wyborców PiS w parlamencie poprzez wspieranie i realizację zasad ideowych oraz programu PiS do końca VI kadencji Sejmu i VII kadencji Senatu, a w przypadku zaprzestania wspierania PiS - złożenia honorowej rezygnacji ze sprawowania mandatu".
Osoby, które otrzymają mandat, deklarują także w dokumencie "sumienną i uczciwą pracę na rzecz lokalnych społeczności i dla dobra RP z poszanowaniem prawa i dobrych obyczajów".
W deklaracji jest też zobowiązanie do "aktywnego i rzetelnego uczestniczenia" w pracach parlamentu oraz do "przynależności do klubu parlamentarnego PiS, w trakcie trwania całej kadencji oraz przestrzegania dyscypliny klubowej".
Oświadczenie podpisywali kandydaci na posłów i senatorów. Wyjątkiem byli startujący w wyborach z list PiS Longin Komołowski i Maciej Płażyński (obaj nie weszli do klubu PiS, są posłami niezrzeszonymi).
"Odwoływanie się do deklaracji jaką podpisywali kandydaci Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych nie ma ani prawnych, ani moralnych podstaw" - napisali Ujazdowski i Zalewski w oświadczeniu przekazanym dziennikarzom.
Podkreślili, że ich decyzja o opuszczeniu PiS "była następstwem praktycznego wykluczenia ich z Prawa i Sprawiedliwości". Obecnie tylko jako posłowie niezrzeszeni mogą "spełniać programowe zobowiązania wyborcze, które stanowią zasadniczą część deklaracji".
"Nie można od osób wykluczonych i pozbawionych praw politycznych domagać się pozostania w klubie parlamentarnym PiS. Oznaczałoby to, że kierownictwo PiS ma możliwość niszczenia elementarnej swobody politycznej. Nie godzimy się być 'ślepymi bagnetami' Jarosława Kaczyńskiego" - oświadczyli.
Ujazdowski i Zalewski zaznaczyli też, że partyjna reguła pozwalająca prezesowi PiS "na całkowicie arbitralne zawieszanie członków stronnictwa (czyli wykluczenie z partii bez sądu), budzi zasadnicze wątpliwości co do zgodności z konstytucją".
Ujazdowski i Zalewski, a także Ludwik Dorn, na początku listopada zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS. Wcześniej wystosowali list do prezesa partii w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu ich w prawach członków partii i na jego wniosek zostało wszczęte wobec nich postępowanie dyscyplinarne przed Koleżeńskim Sądem Dyscyplinarnym.
W środę cała trójka spotkała się z Jarosławem Kaczyńskim. Po tej rozmowie Ujazdowski i Zalewski postanowili opuścić PiS. W czwartek to samo uczynił poseł Piotr Krzywicki, który wspierał ich już wcześniej. (mg)