"Ujawnić dokumenty o inwigilacji kard. Wojtyły"
Większość polityków goszczących w
niedzielnych porannych programach radiowych uważa, że dokumenty
IPN dotyczące inwigilacji kard. Karola Wojtyły powinny być jak
najszybciej ujawnione. Wszyscy zgadzają się, że czas na dyskusję
na ten temat - krótko po śmierci papieża Jana Pawła II - jest
niestosowny.
Prezes IPN Leon Kieres kilka dni temu podał, że w archiwum IPN są dokumenty świadczące o tym, że na Karola Wojtyłę donosił SB ktoś z jego bliskich współpracowników.
Jan Rokita (PO) jest zwolennikiem jawności materiałów z IPN. Ta sytuacja przekroczyła granice rozsądku - albo papież za życia powinien dostać z IPN te materiały i powinna być o nich powiadomiona opinia publiczna, albo teraz prezes IPN nie powinien upowszechniać pogłosek i plotek. Jeśli jednak ma cokolwiek do powiedzenia, powinien z szacunku poczekać parę miesięcy, a potem udostępnić wszystko to, co ma na ten temat - mówił Rokita w Radiu Zet.
Również Jarosław Kaczyński (PiS) przyłączył się do opinii, że jedyną odpowiedzią na obecną sytuację jest ujawnienie archiwów. Być może z tym jeszcze trzeba chwilę odczekać - zaznaczył.
W obronę Kieresa brał inny gość Radia Zet Tomasz Nałęcz (SdPl). Gdyby sam papież wystąpił o te materiały, ale w Polsce obowiązuje prawo - prezes IPN nie ma prawa posłać do wybranej osoby wybranych materiałów bez jej wniosku - zaznaczył. Zgodził się z przedmówcami, że moment jest wysoce niestosowny.
Także Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta próbował bronić szefa IPN. On stanął przed sytuacją przymusową, ponieważ jeden z jego pracowników (Marek Lasota) postanowił wydać książkę na ten temat, która ma się ukazać za parę miesięcy - podkreślił. Jego zdaniem, cała sytuacja obrazuje chęć wykorzystywania autorytetu Ojca świętego do udowadniania, że lustracja w takiej formie politycznej jest konieczna. Ściganie agentury wokół kardynała Wojtyły ma udowodnić tezę, że głęboka lustracja, wszechstronna, nie tylko osób aktywnych politycznie, jest potrzebna - uważa.
Szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz zaznaczyła z kolei w radiowej Trójce, że nikt nie zastanawia się, jak ujawnienie dokumentów przyjąłby sam Jan Paweł II. Nikt też nie mówi, w czyim jest to interesie - czy społeczeństwa, które chciałoby poznać prawdę, czy takie informacje były znane Ojcu Świętemu, czy może on sam nie powstrzymał przed ich ujawnieniem - mówiła.