PolskaUjawniamy kulisy alarmów bombowych

Ujawniamy kulisy alarmów bombowych

To nie była robota amatorów. Wtorkowe alarmy bombowe zostały wyjątkowo dobrze przygotowane. Akcja była zsynchronizowana, a IP, czyli numer identyfikacyjny komputera, z którego wysyłano e-maile z pogróżkami, został ukryty. – Profesjonalizm sprawców nas zaskoczył – przyznają nasi rozmówcy ze służb specjalnych.

Ujawniamy kulisy alarmów bombowych
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński

27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 10:11

Obawiają się nawet, że akcja była testem polskich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przed właściwym uderzeniem na przykład terrorystów. Dlatego brano pod uwagę nawet podniesienie alertu terrorystycznego.

Po serii maili z pogróżkami o zamachach, specjalna grupa złożona z policjantów Centralnego Biura Śledczego, agentów ABW oraz służb wywiadowczych ruszyła w cyberpościg za sprawcami dramatu, jakim były masowe ewakuacje szpitali, prokuratur i innych instytucji publicznych. Mimo ukrycia numeru IP oraz korzystania z zagranicznych serwerów dwaj podejrzewani o atak zostali namierzeni. Obydwaj zostali zatrzymani przez CBŚ – jeden w Chrzanowie, drugi, według nieoficjalnych informacji, w Katowicach. Ani policja, ani ABW nie udzielają żadnych szczegółowych informacji na temat zatrzymanych. Natychmiast po ich namierzeniu nasze służby zwróciły się o pomoc do Francji, Niemiec i USA – z tamtych serwerów korzystali bowiem cyberprzestępcy.

– Sprawdzamy serwery, prosimy o pomoc niektórych partnerów z zagranicy, w Stanach Zjednoczonych, Francji, Niemczech, bo stamtąd zostały przysłane informacje o podłożonych bombach do Polski – powiedział minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz (52l.). Na razie niewiele mówi się o motywie, jakim mieliby kierować się sprawcy. Rzecznik policji inspektor Mariusz Sokołowski stwierdził, że wolałby, aby schwytani okazali się zwykłymi sprawcami strasznego żartu, a nie osobami godzącymi w bezpieczeństwo państwa.

– Nie możemy jednak wykluczyć, że była to próba testowania systemów bezpieczeństwa w Polsce, choć wolałbym, żeby tak nie było – powiedział Sokołowski.

Policjanci pracujący przy sprawie przyznają, że „bomberzy” wykazali się dużym profesjonalizmem.

– Zaatakowali w zupełnie nowy, nieznany do tej pory sposób, uderzyli jednocześnie w wiele newralgicznych punktów – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy. Dlatego początkowo bardzo poważnie brano pod uwagę możliwość wprowadzenia podwyższonego stanu gotowości dla służb w całej Polsce. – Sprawcy zamieszania użyli dość wyrafinowanych technik zacierania własnych śladów, ale mam nadzieję, że policja sobie z tym poradzi – stwierdził minister Bartłomiej Sienkiewicz.

Polecamy w internetowym wydaniu Fakt.pl: Co robi minister Tuska w godzinach pracy? Sam zobacz!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (348)